Słowa określają nasz świat – dzięki nim możemy sprawnie funkcjonować w społeczeństwie. Jednak czasem niespodziewanie nam uciekają…
Po co „iktsuarpok” i „kombinować”?
Iktsuarpok – tym słowem mieszkańcy koła podbiegunowego określają oczekiwanie na kogoś, gdy sprawdza się z niecierpliwością, czy nadchodzi. Wyobraźmy sobie podekscytowanie, które każe nam wyjść w mroźny dzień z igloo, stanąć na skrzypiącym śniegu i uporczywie wpatrywać w krawędź pomiędzy jaskrawą kołdrą śniegu a sinym niebem. Mrużąc oczy, staramy się wstrzymać oddech, aby parujące z ust powietrze nie przysłoniło zbliżającej się sylwetki wyczekiwanego gościa. W takim stanie pragnienie spotkania zamraża czas, uczucie zmęczenia czy zimna. Stan iktsuarpok musiał być na tyle powszechny, że przypieczętowano go specjalnym wyrażeniem.
W polskim także mamy kilka osobliwych słów. Przeczesując internet, wielokrotnie trafiałem na zwrot kombinować. Termin ten odbija się nam czkawką po ciężkostrawnym PRL-u, kiedy zmuszeni byliśmy radzić sobie, uciekając się do manipulacji, sprytu i wpływowych znajomości. Oba słowa (iktsuarpok i kombinować) powstały jako narzędzia do sprawnego przekazywania zakodowanej w społeczeństwie myśli. Myśli, która rozumiana jest podobnie przez ludzi posługujących się tym samym językiem.
Słowa zawieruszone
Jednocześnie zdarza się, że bezskutecznie staramy się wyartykułować słowo, które istnieje w powszechnym obiegu, a które utknęło na końcu języka. Zabawne, że dzieje się tak zwykle podczas przekazywania błahych informacji lub przypominania sobie rzadziej używanych słów: „No! Wiesz, to coś do otwierania wina”, albo „Jak jest korkociąg po angielsku?”. Według tygodnika „New Scientist”, słowa zapisywane są w naszym mózgu wraz z ich brzmieniem. Trudniej jest przypomnieć sobie brzmienie słów rzadko stosowanych. Podobnie jest z piosenkami, które znamy, a które ciężko jest nam zanucić na zawołanie.
Inną przyczyną zawieruszania się słów jest przytłaczająca presja czasu – pewnie każdy z nas przeżył uczucie czarnej dziury w głowie (na przykład na egzaminach). Nasze spanikowane myśli biegają wówczas wokół zdarzenia, w którym uczestniczymy. Zamiast przeszukiwać katalogi zapisanych (wyuczonych) informacji, koncentrujemy się na kreowaniu czarnego scenariusza i oblanych egzaminów. Napędzamy uczucie zażenowania i rozczarowania.
Uciekające myśli to inny przykład utrudnień w komunikacji. Problem pojawia się zwykle, gdy głowa zaprzątana jest kłębami myśli, a koncentracja rozproszona. Łatwo wtedy zgubić cały wątek.
Co zrobić z czarną dziurą?
Każdy z nas gubi słowa. Jeśli istnieje gdzieś biuro słów zagubionych, to zapewne pęka w szwach i z jego zbiorów dałoby się ułożyć niejeden bestseller.
Jeśli uważamy, że nie uda nam się szybko uporządkować myśli i znaleźć słów, możemy zatrzymać swoją wypowiedź i oznajmić, że powrócimy do niej później. Możemy też poprosić rozmówcę o pomoc w znalezieniu odpowiedniego słowa lub posłużyć się terminem zastępczym – szukając słowa korkociąg, użyjemy synonimu otwieracz do wina, a zamiast marakuja – hiperonimu owoc. Precyzja naszej wypowiedzi trochę na tym ucierpi, ale przecież nie zawsze jest ona fundamentalna dla ogólnego zrozumienia przekazu. Pamiętajmy też, że myśli oraz emocje można wyrazić niewerbalnie – przewracając oczami z niecierpliwości lub przytulając kogoś, by pokazać radość ze spotkania.
W przypadku uczucia czarnej dziury na egzaminie lub teście, można przywołać pojedyncze słowa, które mimo wszystko zachowały się w pamięci, zapisać je sobie i przeczytać kilka razy. Prościej jest wtedy, skrawek po skrawku, dobudować brakujące elementy do tych słów, które nam nie umknęły. Podobnie robimy z myślą, która uciekła. Staramy się wtedy odtworzyć ciąg wątków, który wcześniej do tej właśnie myśli nas zaprowadził.
Opis emocji zamiast przymiotników
Ktoś zapoznał mnie ostatnio z twórczością Lucia Battistiego. Słuchaliśmy razem utworu „Il Mio Canto Libero”. Zapytany o opinię na temat piosenki, uznałem, że opis emocji towarzyszących słuchaniu takiej muzyki będzie bardziej trafiony, niż garść indywidualnie pakowanych przymiotników.
Odpowiedziałem więc, że utwór przywołał mieszankę tęsknoty i podekscytowania. Taka ekscytęsknota pojawia się, gdy wyruszamy samotnie w długą podróż marzeń i jednocześnie zmuszeni jesteśmy zostawić za sobą tych, których kochamy.
A wy jak poradziliście sobie, kiedy zabrakło słów?
Konrad Krzysztofik
Dodaj komentarz