Region Ustecki zwany jest Bramą do Czech. To dlatego, że leży na północy tego kraju, na pograniczu z Niemcami. Atrakcji tu nie brakuje. Są przepiękne góry, gorące wody i sporo zabytków. Każdy znajdzie coś dla siebie. Często można tu spotkać turystów z południa Polski.
Rudawy niczym Beskidy
Dla osób aktywnych największą atrakcją są góry Rudawy czyli Krušné hory, jak mówią Czesi. Są niskie, jest tam dużo lasów i przypominają nasze Beskidy. Dlatego przyciągają turystów przez cały rok. Zimą królują tu narciarze, a latem rowerzyści i piesi wędrowcy. Klínovec, najwyższy szczyt Rudaw, liczy tylko 1244 metry wysokości i łatwo można na niego wejść na piechotę. A kto nie chce, nie musi tego robić, ponieważ z pobliskiego Jáchymova na szczyt wjedzie krzesełkową koleją linową. Na górze znajduje się hotel, ponaddwudziestometrowa wieża widokowa i 80-metrowa wieża telekomunikacyjna. To popularny ośrodek więc zawsze pełno tu turystów.
Innym znanym ośrodkiem są Klíny (852 m. n.p.m.). Największą atrakcją, nie tylko dla dzieci, jest Bobová dráha, czyli letni tor bobslejowy, który ma blisko 900 metrów długości, a różnica wzniesień wynosi ok. 130 metrów. Emocje są niesamowite. Są tu też rowerowe trasy enduro o różnym stopniu trudności, hala sportowa, korty tenisowe oraz wypożyczalnia rowerów, także elektrycznych. Warto spróbować jazdy zwłaszcza na tych ostatnich. Jak się okazuje nie trzeba mieć specjalnej kondycji, żeby nimi jeździć po górach. Stacje ładowania akumulatorów znajdują się nie dalej niż dwadzieścia kilometrów od siebie, więc nie musimy się martwić o to, że zabraknie nam prądu. A po obu stronach granicy jest wiele szlaków pieszych i rowerowych, które są ze sobą połączone. Liczą one ok. 600 km długości.
Najpopularniejszym celem wycieczek rowerowych z Klín jest sztuczny zbiornik wodny Fláje. Kto lubi prędkość, nie rozczaruje się. Na niektórych odcinkach można się rozpędzić do ponad 50 km/h. Na kierowcach nie robi to wrażenia, ale na rowerzystach już tak. Zapora wodna, dzięki której powstało jezioro, znajduje się kilkanaście kilometrów od ośrodka. Została zbudowana w latach 60. XX wieku i ma blisko sześćdziesiąt metrów wysokości oraz ponad czterysta długości. Można ją zwiedzać w środku. Wrażenia są niesamowite. Warto też zajrzeć do pobliskiej miejscowości Český Jiřetín, przy samej granicy z Niemcami, gdzie z terenów zalanych przez wodę zbiornika Fláje przeniesiono stary, XVII-wieczny drewniany kościół. Koniecznie trzeba też wejść bądź wjechać rowerem elektrycznym na górkę Puklá skála (Pęknięta skała), która wznosi się na wysokości 839 m. n.p.m., skąd rozciąga się wspaniały widok na całą okolicę.
W starej kopalni cynku
Rudawy to nie tylko góry. Warto odwiedzić miejscowość Krupka i zajrzeć do starej sztolni „Prohlídková štola Starý Martin”, dawnej kopalni rud cyny, której początki sięgają XV wieku. To prawdopodobnie najstarsza kopalnia cyny w Europie. W jej korytarzach panuje stała temperatura 8-10 stopni Celsjusza, a wilgotność powietrza wynosi 90-95 proc. Kiedyś górnicy pracowali tu przez sześć dni w tygodniu, po 16 godzin dziennie. Nic więc dziwnego, że niewielu z nich żyło dłużej niż 40 lat. Na przemysłową skalę wydobycie rozpoczęto w XIX wieku i zakończono w 1922 roku. Potem kopalnię uruchomili hitlerowcy, którzy w latach 1939-45 wydobywali tu na potrzeby przemysłu zbrojeniowego wolfram i molibden.
Jednym z przewodników po kopalni jest emerytowany górnik, który jeszcze w czasach Czechosłowacji pracował tu przy zabezpieczaniu starych szybów i potrafi barwnie o tym opowiadać. Największe wrażenie robią korytarze wydrążone właśnie w czasach III Rzeszy. Są bardzo strome i sięgają kilkudziesięciu metrów w górę i w dół. Nie trzeba mieć wiele wyobraźni, aby uzmysłowić sobie, jak przed laty wyglądała tu praca przymusowych robotników.
Nad miastem góruje na szczyt góry Komáří Vížka (808 m. n.p.m.). Znajduje się tam górna stacja zabytkowego wyciągu krzesełkowego z 1952 roku! Kiedyś podobny wyciąg woził turystów na Śnieżkę. Ten ma blisko 2,4 tys. metrów długości, a jego dolna stacja znajduje się na wysokości 326 m. n.p.m. To najdłuższa kolejka linowa w Czechach. Wyciąg, choć ma blisko 70 lat, wciąż działa. Wszystko dlatego, że na miejscu ręcznie dorabiane są części zamienne. Obsługa czasami pozwala turystom zajrzeć do warsztatu ślusarskiego, w którym są one wykonywane oraz do maszynowni, w której działa oryginalny silnik Škody z lat pięćdziesiątych! A dwuosobowe krzesełka z tego samego okresu ustawione są bokiem do kierunku jazdy. Podróż w dół trwa ok. 15 minut, a wrażenia są niesamowite.
Na wyciągu jest wielu rowerzystów. A to dlatego, że ze szczytu góry można zjechać rowerem do miasta. Różnica wzniesień wynosi prawie 500 metrów, a zjazd to istne szaleństwo. Szeroka asfaltowa droga zachęca do rozwijania dużych prędkości, ale trzeba uważać. Po drodze warto zatrzymać się w restauracji Hrad Krupka, skąd rozciąga się najlepszy widok na historyczne centrum. Na rowerzystów czeka tam dobry obiad i piwo. Zajazd mieści się na terenie starej, średniowiecznej fortecy. Obok znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona Joachimowi Wolfgangowi Goethemu, który kiedyś wypoczywał w okolicy.
W „Małym Paryżu”
Najbardziej znaną miejscowością w rejonie Rudaw jest uzdrowisko Teplice (Cieplice) znane od dawna ze swoich źródeł termalnych. To jedno z najstarszych uzdrowisk w Czechach. Ze względu na architekturę kiedyś mówiło się o nim „Mały Paryż”. A wypoczywali tu właśnie Johann Wolfgang Goethe, car Piotr I i Ludwik van Beethoven. Ten ostatni przyjeżdżał tu dwukrotnie, w 1811 i 1812 roku, aby leczyć słuch i dolegliwości układu pokarmowego. Spędził w mieście trzy miesiące, a podczas swoich pobytów pracował nad VII i VIII symfonią. Jego nazwiskiem nazwano najstarszy i najbardziej znany dom zdrojowy w mieście.
Swój ślad zostawił tu także Goethe, który bywał w tym regionie wielokrotnie. Podczas jednego z pobytów, 72-letni wówczas poeta zakochał się w 17-letniej szlachciance Ulryce von Levetzow. Ta jednak go nie chciała. Goethe wyjechał więc z Czech i więcej już tu nie wrócił. Chętnie wspominają o tym przewodnicy, którzy oprowadzają wycieczki po historycznym centrum miasta.
Zamki i zamczyska
Czechy bogate są w zamki. Ten w Libochovicach nad brzegiem Ohrzy leży ok. 40 km od Teplic. Słynna jest legenda o jego zaczarowanym zwierciadle, które ponoć przywraca młodość. Warto to sprawdzić, choć gwarancji nie ma. A sam zamek został zbudowany pod koniec XVII wieku i należy do najważniejszych zabytków wczesnobarokowych w kraju. Przed jego główną fasadą znajduje się przepiękny francuski ogród. Jest w nim wiele egzotycznych roślin przywiezionych przez właściciela z Azji i Afryki. Wyjątkowo cenna jest też kolekcja flamandzkich gobelinów i porcelany z Chin oraz Japonii. Jest też barokowa sypialnia, stara kuchnia z tradycyjnymi naczyniami oraz krokodyl upolowany przez jednego z ostatnich właścicieli zamku i sufity wyłożone muszlami z Morza Śródziemnego.
Tuż obok znajduje się kolejna atrakcja. To Muzeum Czeskiego Granatu w Trzebienicy, w dawnym kościele luterańskim. Kiedyś okolica słynęła bowiem z jego wydobycia. Do najcenniejszych klejnotów należy kolekcja biżuterii Ulryki von Levetzow, tej samej w której kochał się Goethe. A tuż obok muzeum jest Cokolaterie, czyli pijalnia czekolady, w której można skosztować wielu jej rodzajów.
Miłośnicy zamków powinni zajrzeć też na gotycki Hazmburk. Jego ruiny znajdują się kilka kilometrów od Libochovic na samotnej bazaltowej górze o tej samej nazwie. W latach swojej świetności Hazmburk miał 150 metrów długości i 30 szerokości. Teraz najbardziej charakterystyczne są jego dwie bliźniacze wieże, które górują nad okolicą. Wieża Biała ma 26 metrów wysokości, a Wieża Czarna jest od niej o metr niższa. Na pierwszej z nich znajduje się taras widokowy, z którego można podziwiać całą okolicę.
A po trudach całego dnia podróżowania warto zatrzymać się na zboczu góry, gdzie znajduje się winnica. Można w niej skosztować miejscowych wyrobów. Smakują wyśmienicie.
redakcja „Głosu Mordoru”
Dodaj komentarz