Impreza firmowa to wyjątkowy czas, kiedy możemy zobaczyć kolegów z pracy w zupełnie innym świetle. Zamiast garniturów – koszule hawajskie. Zamiast maili – rozmowy o życiu. Jednak ten pozornie beztroski wieczór bywa pułapką. Nieumiejętne poruszanie się po tej socjalnej minie może sprawić, że poniedziałek w biurze będzie koszmarem. Oto lista rzeczy, których zdecydowanie NIE powinieneś robić na imprezach firmowych, jeśli chcesz uniknąć zostania bohaterem biurowych legend.
-
Nie zamieniaj się w barmana
Wszystko zaczyna się niewinnie – „Zrobię sobie drinka, może ktoś też chce?”. Nim się obejrzysz, stoisz za barem, mieszając koktajle dla wszystkich, a twoje umiejętności mieszania mojito są szeroko dyskutowane. Problem w tym, że kiedy ty serwujesz drinki, wszyscy już plotkują o tym, jak zgrabnie operujesz shakerem. Skończysz jako etatowy barman w biurowych anegdotach, a co gorsza – ominą cię najciekawsze plotki.
-
Nie wygrywaj karaoke za wszelką cenę
Kiedy ktoś wyciąga mikrofon, zawsze znajdzie się śmiałek, który postanawia zostać biurowym Eltonem Johnem. Czy to ty? Stop. Nawet jeśli masz talent na miarę „The Voice”, pamiętaj, że śpiewanie na imprezie firmowej to ryzyko. Zamiast oklasków, możesz obudzić się w poniedziałek z łatką „tego, co drze się do ‘Dancing Queen’ o trzeciej nad ranem”.
-
Nie flirtuj z szefem/szefową
Jeśli kiedykolwiek przyszło ci do głowy, że lampka prosecco zmienia hierarchię w firmie – wybij to sobie z głowy. Flirtowanie z przełożonym to jak jazda na deskorolce po lodzie: efektowna w teorii, katastrofalna w praktyce. Na pewno chcesz, żeby twoje przyszłe podwyżki zależały od tego, czy dobrze zapamiętali twój zalotny uśmiech?
-
Nie bądź biurowym detektywem
Imprezy firmowe to idealny moment na plotki, ale nie przesadzaj. Dociekanie, dlaczego Magda z księgowości spędza tak dużo czasu z „tym nowym z IT”, może cię wciągnąć w wir niepotrzebnych konfliktów. Zamiast zbierać materiały na własną wersję biurowego serialu kryminalnego, lepiej skupić się na własnym kieliszku wina.
-
Nie mieszaj alkoholu jak chemik-amator
Firmowe spotkania to nie eksperymenty chemiczne. Piwo, wino, wódka, a na koniec jeszcze egzotyczny drink z parasolką – brzmi świetnie, ale w praktyce kończy się tylko jednym: katastrofą. Historia zna przypadki, kiedy ktoś na imprezie firmowej po takiej mieszance znalazł się pod stołem… i już tam został.
-
Nie próbuj być stand-uperem wieczoru
Każdy zna kogoś, kto po dwóch drinkach zaczyna opowiadać dowcipy. Jeśli masz wrażenie, że to ty, lepiej zahamuj. Coś, co wydaje się ci zabawne o północy, rano brzmi jak potencjalny materiał na spotkanie z działem HR. „Czy słyszeliście ten o blondynce i dwóch programistach?” – w skrócie: nie, nie chcą słyszeć.
-
Nie wyciągaj kompromitujących zdjęć
Pamiętasz zdjęcia z zeszłorocznej firmówki? Super, ale nikt nie chce ich oglądać, zwłaszcza jeśli przypominają o kompromitujących momentach. „Hej, zobaczcie, to Anka, jak próbowała zatańczyć makarenę na stole!” – zdecydowanie nie zwiększy twojej popularności w biurze.
-
Nie zasypiaj w kącie
Są dwa rodzaje osób na imprezach: ci, którzy idą na całość, i ci, którzy zasypiają na kanapie w kącie. Jeśli wybierasz drugą opcję, licz się z tym, że zrobisz za tło do zdjęć, które trafią na firmowy czat. Nie chcesz być „tym śpiącym w biurowym memie”, prawda?
-
Nie organizuj rewolucji
W każdym z nas drzemie mały buntownik, który po kilku kieliszkach zaczyna kwestionować sens istnienia działu HR. Impreza firmowa to nie jest moment, by planować przewrót w strukturach firmy. Próba zorganizowania „sprawiedliwego podziału premii rocznych” w towarzystwie prosecco rzadko kończy się sukcesem.
-
Nie zapomnij, że to wciąż praca
Choć impreza firmowa to moment, kiedy hierarchia bywa chwilowo zawieszona, pamiętaj, że po weekendzie wszyscy wrócą do swoich stanowisk. Szef nadal będzie szefem, a ty nadal będziesz próbował uzyskać zgodę na swój urlop. Nie chcesz, by zapamiętał cię jako „tego, co próbował ukraść krawat z dekoracji”.
Imprezy firmowe to świetna okazja, by nawiązać lepsze relacje z zespołem, ale jednocześnie łatwo zamienić je w towarzyską katastrofę. Zamiast stawać się biurową legendą, lepiej zachować umiar i zdrowy rozsądek. I pamiętaj – najważniejsza zasada każdej imprezy firmowej brzmi: co dzieje się na imprezie, zostaje na imprezie. Przynajmniej w teorii.
Dodaj komentarz