Korpolife

Jak odważyć się zarabiać na marce osobistej jeszcze na etacie?

Pomaganiem innym zajmuję się od 12 lat. Szczególnie wspieram ludzi pracujących w korporacjach, którzy chcą zacząć zarabiać na swojej marce osobistej. Niezależnie czy chcą przy tym rzucić etat, czy tylko stworzyć sobie drugą nogę finansową – muszą przejść pewien proces. Jednak tylko nieliczni w ogóle go rozpoczynają. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta – potrzebny jest do tego bardzo specyficzny rodzaj odwagi. Odwagi do bycia sobą!

Odwaga może być różnie rozumiana, nie zawsze jednoznacznie. Często utożsamiana jest z czynem heroicznym, z przeciwstawieniem się lękom i zrobieniem jakiegoś niewyobrażalnego kroku. Jednak nie o takiej odwadze chcę ci dzisiaj opowiedzieć. Zupełnie innym rodzajem odwagi jest zebranie się w sobie i opowiedzenie światu… swojej prawdziwej historii! Od tego właśnie się zaczyna budowanie marki osobistej, wokół której gromadzi się społeczność. A z tej społeczności wyłaniają się potem klienci.

Wszystko już jest?

Wiele osób, które rozważają zajęcie się biznesem opartym o markę osobistą, zaczyna od rozmyślań na czym by tu zarobić, jak wybrać własną niszę. Własnym sumptem przeprowadzają analizę rynku, z której wynika jedna rzecz: wszystkiego jest dzisiaj w bród! Jest nadpodaż, każdy pomysł jest wymyślony, a wszystko, na co wpadają jest już zajęte. Jeśli coś takiego przeżyłeś – to musiał być bardzo smutny moment, bo okazało się, że twoje pomysły są już na rynku i ktoś inny je wdraża!
Jeśli chwilę potem odpuściłeś sobie budowanie marki osobistej – mam dla ciebie dobrą wiadomość! Nie wszystko jeszcze stracone! Popełniłeś, co prawda, kardynalny błąd szukając swojego błękitnego oceanu i nie poznając dokładnie tego, co chcesz zaoferować innym. Ale w tym momencie mogę napisać ci jedno: JEST DLA CIEBIE MIEJSCE NA TYM RYNKU. A zaraz potem dodam – nie ma żadnego rynku na ciebie… jeszcze! I to jest najlepsza wiadomość, jaką dzisiaj dostaniesz!
Dlaczego twierdzę, że jednocześnie jest dla ciebie miejsce na rynku i nie ma żadnego rynku na ciebie? Odpowiedź jest prosta. W przypadku marki osobistej musisz odważyć się pokazać światu prawdę o sobie, a dopiero potem stworzyć dla siebie rynek. Własny. Od podstaw. Czy jest to zadanie łatwe? Nie do końca, ale z pewnością jest dużo łatwiejsze niż konkurowanie z tym, co już istnieje!

Twoja wyjątkowość

Nie ma drugiej takiej osoby jak ty! Jesteś wyjątkowy! I w swojej wyjątkowości jesteś jedyny na tej planecie nie tylko na poziomie genetyki, osobowości i linii papilarnych, ale również – a może przede wszystkim – ze względu unikatową historię, którą od wielu lat cały czas piszesz. Historia ta składa się ze wzlotów i upadków. Zawiera momenty przemiany, chwile słabości i odrodzenia. Mówi o walce z demonami, szczególnie z tymi w twojej głowie. Pokonanie tych demonów sprawi, że otrzymasz nagrodę, którą możesz się podzielić z innymi.

Szukam podobnych sobie

Podczas ostatniego webinaru, gdy opowiadałem właśnie o odwadze, jeden z uczestników napisał mi coś takiego: „A na czym ma zbudować markę osoba taka jak ja, której partner ciągle się realizuje zawodowo, często wyjeżdża, a ja sama przesiaduję w domu z dziećmi, a moje życie jest rutynowe i smutne?”.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że ten przypadek faktycznie budzi niewielkie nadzieje, ale nic bardziej mylnego. Zadajmy sobie przede wszystkim kilka pytań:
l Czy taka osoba ma autentyczną historię do opowiedzenia (o ile odważy się nią podzielić z innymi)?
l Czy możemy wnioskować, że istnieją podobne jej osoby, których partnerzy czy partnerki się realizują, a im samym jest zwyczajnie ciężko?
l Czy wyżej wymienione osoby zainteresowałyby się marką o podobnej do ich historii?
l Czy te osoby mogłyby stworzyć społeczność i dawać sobie wsparcie?
l Czy te osoby będą zainteresowane sposobami radzenia sobie z byciem „tym z cieniu…” / „tą w cieniu”?
l Czy przeczytałyby ebooka takiej osoby, która dzieli się swoimi sposobami na zadbanie o siebie, swoje potrzeby i o samorealizację?
l Czy te osoby chciałyby otrzymywać osobiste maile od osoby im podobnej, która doskonale rozumie ich sytuację?
Oczywiście, że tak! Na wszystkie te pytania odpowiedź jest twierdząca! Powiem więcej – tak się tworzy społeczność wokół nowej marki! Dlaczego zatem, do diaska, nie stworzyć autentycznej marki – wcale nie kolorowej, kompletnej i… nierealnej, ale właśnie marki pełnej trosk, rozterek i chęci zadbania o siebie? Dlaczego odważnie nie napisać – ja tak mam, szukam podobnych sobie! Oto moja historia i moje sposoby oraz rady na codzienność tej sytuacji? Kto jest ze mną?

Różni odbiorcy w cieniu

Różnymi odbiorcami takiej marki mogą być:
l Osoby, które dały się zamknąć w złotej klatce – partner dobrze zarabia i wygodnie mu mieć stałego supportera. Im pewnie trzeba dać odwagę do zrzucenia niewidzialnych kajdanek ze złotego kruszca.
l Osoby, które kiedyś się realizowały zawodowo, ale w zawiązku z rodzicielstwem zmuszone są do przejęcia roli opiekuna (bo partner lepiej zarabia i finansowo to rozsądne posunięcie). Tu pewnie trzeba sprawdzić, czy taka rola im odpowiada i kiedy chcą to zmienić.
l Finalnie osoby, które świadomie wybrały taką rolę, godzą się na nią, ale czasem odczuwają ciężar bycia za plecami partnera realizującego się zawodowo – znają najlepiej blaski i cienie tej roli. Im pewnie trzeba by dawać sposoby na wynegocjowanie z partnerem kontraktu na ich własną przestrzeń.
Swoją drogą świetna nazwa dla marki osobistej tego typu to np. „My w cieniu”! Proste, wymowne, dosadne. Uwielbiam tę część mojej pracy, kiedy pomagam urodzić się nowemu pomysłowi na personal brand.

Autentyczność budzi zaufanie

Zrobiło się nam niezłe studium przypadku, ale przecież ty i tak nie pójdziesz tą drogą! Dlaczego? Bo trzeba mieć nie lada odwagę, aby stanąć w prawdzie i opowiedzieć światu własną autentyczną historię. Odsłonić siebie dokładnie w tym momencie życia! Większość czeka na tą chwilę, kiedy będą mieli już „ogarnięte życie”, będą mogli być niedoścignionymi wzorami, idealni, wypachnieni, opaleni i szczupli… wtedy dopiero ruszą na podbój na social mediów.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Nawet na portalach, gdzie filtr i zdjęcie przy basenie jest zawsze na pierwszym planie – coraz częściej pojawiają się historie celebrytów związane z ich cierpieniem, zdjęcia z łóżek szpitalnych, czy też zapłakane oczy… bez makijażu.
Autentyczność budzi największe zaufanie. A to klucz do sukcesu marki osobistej. Ty też swoją budujesz. Tak, nawet teraz – wśród współpracowników, wśród rodziny i przyjaciół. I albo korzystasz na tym zaufaniu albo okazuje się, że je utraciłeś… Znasz ten proces doskonale. Teraz trzeba to zrobić na większą skalę.

Czy jesteś gotowy, by stanąć w swojej prawdzie?

Michał Bloch

www.jakrzucicetat.pl

Dodaj komentarz