Korpolife

Kontrowersyjne tematy poruszane w pracy

Jak zareagować, kiedy kolega zza biurka zagaduje na tematy związane z polityką, religią lub prawami mniejszości seksualnych? To proste, najlepiej w takiej sytuacji odpowiedzieć: pomidor. W przeciwnym razie twoje stanowisko w danej sprawie będzie pretekstem do przyklejenia ci jednej z popularnych etykiet prawaka lub lewaka.

Każdy z nas był na imprezie rodzinnej, podczas której tematy związane z polityką czy światopoglądem potrafiły wywołać ogromną awanturę. Czasami nawet zupełnie przypadkowe pytanie zadane przez ciekawskiego wujka odnośnie sposobu wydawania pieniędzy z 500 plus przez młodych rodziców może być tym kamyczkiem, który wywoła lawinę awantury. Czy w pracy jest podobnie?
Z jednej strony polityka i sprawy światopoglądowe znajdują się na czołowych miejscach każdej listy tematów, których należy unikać w miejscu zatrudnienia. Wyprzedzają nawet takie zagadnienia jak: narzekanie na własną pracę, obgadywanie współpracowników, udzielanie porad seksualnych czy opowiadanie o chęci zmiany pracy. Można w takim razie uznać, że bezpiecznych tematów, które w ogóle można poruszać, jest niewiele.

Lubimy rozmawiać w pracy
Okazuje się jednak, że nie zniechęca to Polaków do rozmawiania o kwestiach niezwiązanych z obowiązkami służbowymi. 94 proc. rodaków lubi rozmawiać ze współpracownikami w miejscu zatrudnienia, a dla 58 proc. z nich takie rozmowy w pracy to relaks –  wynika z sondażu przeprowadzonego przez agencję pracy HR Global Group. Na rozmowy w miejscu pracy częściej decydują się panie (61 proc.) niż panowie. A tematy, które poruszają najczęściej, to szeroko rozumiane „problemy osobiste” – rodzinne, uczuciowe i zdrowotne. Natomiast panowie najczęściej lubią rozmawiać o sporcie oraz… polityce.

Zabójcza polityka
Czy w takim razie lepiej unikać podejmowania tematów politycznych? Z jednej strony o polityce można rozmawiać, bo – czy tego chcemy, czy nie – jest ona ważną częścią naszego życia i bezpośrednio na nie przekładają się podejmowane przez polityków działania. Warto jednak się zastanowić, co zmieni w naszym życiu wymiana poglądów na tematy polityczne z kolegą lub koleżanką w pracy? Czy płomienna dyskusja o bieżących sprawach z pierwszych stron gazet sprawi, że nasze życie stanie się lepsze? Nie. Po prostu najczęściej nie potrafimy powstrzymać się od wzięcia udziału w dyskusji o polityce, bo koniecznie chcemy udowodnić, że to właśnie nasze stanowisko jest słuszne. Trochę jak w parlamencie – poziom „debaty” ten sam, tylko, że nam za bezsensowne gadanie nikt nie płaci.

Chcemy przekonać na siłę
– Pracuję w zespole, w którym wszyscy wiedzą, że o polityce się nie rozmawia. Dzieli nas spora różnica wieku i każdy ma inne postrzeganie otaczającego świata. Kiedyś jeden z kolegów rzucił od niechcenia coś o nocnych głosowaniach w Sejmie. To wystarczyło, aby w naszym biurze rozpętała się awantura, po której przez kilka dni nie rozmawialiśmy ze sobą. A wszystko przez to, że nikt nie dał nikomu dojść do głosu, tylko próbował udowodnić, że to jego racja jest tą słuszną. – opowiada Adam, pracownik jednego z trójmiejskich biur projektowych.
Niestety, to jest jeden z wielu przykładów, że nie potrafimy rozmawiać o bieżącej polityce. Niski poziom i zaciekłość z jaką prowadzone są debaty czołowych polityków w parlamencie lub studiach telewizyjnych sprawiają, że „zwykli” ludzie stają się podobni do tzw. klasy politycznej, na którą wszyscy narzekają.
Jeżeli nasz interlokutor reprezentuje w rozmowie odmienne stanowisko od naszego, to od razu uznajemy to za atak na nas i krytykę. A rozmówca staje się od razu oponentem, któremu za wszelką cenę należy udowodnić w jak wielkim tkwił do tej pory błędzie. A przy okazji rykoszetem dostaje jego rodzina, inteligencja, wykształcenie lub inne sfery życia, które nie mają nic wspólnego z tematem dyskusji.

Gdy nie możesz milczeć
Jeżeli jednak uznacie, że nie możecie powstrzymać się od zabrania głosu i koniecznie musicie wyłożyć na stół swoje stanowisko w danej sprawie, to pamiętajcie o kilku podstawowych zasadach. Starajcie się ich przestrzegać, a jeżeli wasz rozmówca będzie je łamał, to od razu starajcie się mu o nich przypomnieć. Jeśli nie będzie chciał się do nich stosować, powiedzcie wprost, że kończycie rozmowę. Jakie to zasady?

SPOKÓJ
Przede wszystkim pamiętajcie o trzymaniu nerwów na wodzy. Wiadomo, że polityka to emocje – szczególnie w ostatnich latach. Warto jednak zachować się profesjonalnie i trzymać merytoryki. Jeżeli jednak temperatura rozmowy zacznie osiągać punkt wrzenia, to przypomnijcie sobie, że jesteście w pracy.
SZACUNEK
Starajcie też wyrobić w sobie poszanowanie do innych opinii. Każdy ma prawo do własnego zdania. Niestety, coraz częściej można spotkać się z sytuacją, że w relacjach interpersonalnych wyciąga się wnioski na temat danej osoby na podstawie głoszonych przez nią poglądów politycznych. Następnie przykleja się jej łatkę „prawaka” lub „lewaka”. Starajmy się po prostu wysłuchać, co nasz kolega lub koleżanka mają nam do powiedzenia i dlaczego. Spróbujmy nawet „wejść w ich buty”. Takie podejście może sprawić, że zupełnie inaczej zaczniemy postrzegać daną sprawę.
POZIOM
Podobnie jest z omawianiem zawiłych kwestii politycznych. To nie miejsce i czas. Pamiętajcie, że wasza rozmowa ma być na odpowiednim poziomie intelektualnym, ale w dalszym ciągu jest to tylko luźna wymiana zdań o aktualnych wydarzeniach, a nie panel dyskusyjny podczas konferencji politologów.

Zwróćcie uwagę, że w obecnych czasach kwestią sporną są nie tylko tematy związane z polityką, ale niemal każde zagadnienie dotyczące kwestii światopoglądowych. Doszło do tego, że nawet stosunek do ekologii może budzić skrajne emocje. Dlatego zastanówcie się dwa razy, zanim skomentujecie na forum „open space” przeczytany właśnie w sieci „news”.

Piotr Krupa

94 proc. rodaków lubi rozmawiać ze współpracownikami w miejscu zatrudnienia, a dla 58 proc.z nich takie rozmowy w pracy to relaks

Dodaj komentarz