Korpolife

Korpolife w TajlandiI (6): Różnice społeczne

Tajlandia jest w swoim regionie jednym z najbogatszych państw, jednak dobra są skupione w rękach elit politycznych i biznesowych. Rodzi to widoczne na ulicach duże różnice społeczne, w tym ekstremalną biedę.

Bangkok jest metropolią zamieszkiwaną przez prawie dziesięć milionów mieszkańców, a cała aglomeracja liczy około piętnastu milionów. W tej ogromnej liczbie ludzi żyją też bezdomni. Czasem są to całe rodziny z dziećmi, które w nocy śpią na kartonach albo po prostu na ulicy, wśród szczurów i śmieci. W nocy jest ciepło, więc przeżyją. Można dać im jakieś drobne pieniądze, butelkę wody, jedzenie, ale skala jest tak duża, że nie da się im wszystkim pomóc. Ten widok przytłacza. Dramatyczne jest oglądanie ludzi, którzy wyglądają, jakby mieli za chwilę umrzeć, a tuż obok znajdują się stragany z jedzeniem. Ludzie przechodzą obok i nikt nie reaguje.

To są ludzie bezdomni, którzy bardzo często mają pracę lub jakieś małe  źródło  dochodu  i skromny  dobytek  w postaci  telefonów z dostępem do internetu, kilka ubrań… To jednak za mało na wynajęcie domu lub pokoju w Bangkoku. To drogie miasto. Wielu bezdomnych to przyjezdni z prowincji. W aglomeracji zawsze znajdzie się jedzenie lub da się zarobić drobne pieniądze, w rolniczych prowincjach nawet to jest czasem niemożliwe. Wielu z nich to obywatele biedniejszego Laosu czy Birmy. W Tajlandii nie ma domów pomocy społecznej czy noclegowni dla potrzebujących. To jeden z tematów, o którym trudno porozmawiać z moimi znajomymi Tajami. Bezdomni po prostu są i tak już jest. O czym tu rozmawiać? Rząd stara się im pomóc, ale jak konkretnie tego nie są w stanie powiedzieć.

Tajlandia jest krajem rozwijającym się i duży udział ma w tym turystyka. Niemniej na prowincji łatwo spotkać bardzo biedne domostwa czy gospodarstwa stosujące narzędzia i metody pracy sprzed stu lat. W swoim  regionie  –  Azji  Środkowo-Wschodniej,  jest  jednym z najbogatszych państw, jednak bogactwo w Królestwie jest nierówno rozdystrybuowane, skupione w rękach elit politycznych i małej grupy ludzi. Klasa średnia nadal tworzy się i stanowi niewielką grupę obywateli. Kapitalizm w brutalnej postaci może być zaskakujący dla przybysza z komfortowej Europy.

A jak wyglądają wynagrodzenia obcokrajowców? Prawo pracy w Tajlandii określa minimalne wynagrodzenie dla zatrudnionych obco krajowców w zależności od obywatelstwa. Pracownicy z Europy, Kanady i USA mają zagwarantowane 50 tys. THB4 minimalnego wynagrodzenia miesięcznie, co daje około 5700 PLN. Należy zwrócić uwagę, że minimalna stawka dla obywateli z sąsiednich krajów, jak Laos czy Kambodża, jest o połowę mniejsza i wynosi 25 tys. THB5. Dodatkowo, te kwoty nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości, bo wielu przedstawicieli tych krajów pracuje nielegalnie.

Dlaczego jest tak duża różnica w minimalnym wynagrodzeniu obywateli i obcokrajowców? Tajlandia jest bardzo popularnym miejscem dla ekspatów. Takie osoby często szukają sposobu na połączenie życia w egzotycznym kraju z pracą. W 2019 r. jeszcze przed pandemią koronawirusa Tajlandię odwiedziło 40 milionów turystów6. Obecnym celem rządu Tajlandii jest powrót do turystyki na tak szeroką skalę. Biznes turystyczny jest niezwykle dochodowy, ale też stanowi zagrożenie dla obywateli na rynku pracy. Wypłacanie wysokiego wynagrodzenia obcokrajowcom ma zniechęcać pracodawców do ich zatrudniania. Rząd Tajlandii utrzymuje ograniczenia mające powstrzymać falę obcokrajowców chcących u nich pracować. Oprócz wynagrodzenia minimalnego jest lista prac, które nie mogą być legalnie wykonywane przez „farangów”.

(cdn)

 

Aleksandra Tabor
Fragment książki Aleksandry Tabor pt. „Tajlandia. Notatki z życia i pracy” – w której próbuje obalić kilka błędnych opinii o Tajlandii. Wydawnictwo BookEdit.

Dodaj komentarz