Okiem Gandalfa

Kumoterstwo czy niezależność?

Jak duży jest dystans między samodzielnością a uzależnieniem od innych w odległych od siebie kulturach Pakistanu i Szwecji?

Niedawno obejrzałem na YouTube wystąpienie Teal Swan, amerykańskiej autorki książek z dziedziny metafizyki. Teal stwierdziła, że odcinanie się od innych prowadzi do tworzenia wewnętrznych podziałów w nas samych. Łatwo zapominamy, że samotność i samodzielność to dwa końce tej samej nici. Tożsamość nas wszystkich w jakiś metafizyczny sposób przeplata się, tworząc wzór. Staramy się okiełznać ten ścieg antropologią, socjologią, psychologią i wszystkimi innymi naukami. Porównajmy pod tym kątem Pakistan i Szwecję.

Pakistan to kultura kolektywistyczna, w której najważniejsze są rodzina i znajomości. Celebruje się tam relacje międzyludzkie zarówno w prywatnej, jak i zawodowej sferze życia. Aby być kimś w Pakistanie, trzeba mieć plecy. Wasta oznacza wykorzystanie znajomości i koneksji w załatwianiu trudnych spraw. Rząd w niewielkim stopniu wspiera swoich obywateli, więc zmuszeni są oni radzić sobie sami. Kultura Pakistanu ma jednocześnie orientację na status przypisany (patrz poprzedni odcinek „Pełnej Kulturki”). Oznacza to, że status społeczny i reputacja utożsamiane są w dużym stopniu z pochodzeniem. Niegodny czyn jednego członka może nadszarpnąć wasta całej rodziny. Dlatego też mechanizmem obronnym bywa zaprzeczanie i przerzucanie winy na okoliczności lub kogoś innego.

W przeciwieństwie do pakistańskiego rząd szwedzki traktuje swoich obywateli jak jedną (płacącą wysokie podatki) rodzinę, zapewniając solidną opiekę społeczną, dostęp do edukacji i opieki zdrowotnej. Jednocześnie jest to kultura indywidualistyczna, ucząca samodzielności i niezależności. Wykorzystywanie wpływów w celu podniesienia swojego statusu społecznego nie jest wpisane w geny naszych sąsiadów z Północy. Szwedzi zadowolą się swoim „lagom” – to ich „w sam raz”, „akurat”, dostępnym dla każdego bez względu na wiek, płeć, znajomości, czy pochodzenie. To zamknięta w jednym słowie sztuka równowagi, znalezienia złotego środka.

Niebawem dołączy do naszego zespołu ktoś z Pakistanu. Jak przełamać pierwsze lody i na co uważać?

Rozpoczynając rozmowę z Pakistańczykiem lub Pakistanką, warto zapytać o zdrowie. Rozmowy na osobności mogą budzić niepokój (podobny do wezwania na dywanik), więc dużo częstsze są dyskusje z kilkoma osobami – na przykład z całym zespołem i przy herbacie. Nie dajmy się zaskoczyć, gdy zapytają nas o status cywilny lub zawód rodziców – robią to z szacunku, aby lepiej nas poznać i zbudować zaufanie.

  • Pakistańczycy nie słyną z punktualności – to nie zegar, a relacje z ludźmi i okoliczności wyznaczają kolejność wydarzeń dnia.
  • Pozytywny feedback można dawać na forum, ale krytykę tylko na osobności, doceniając pozytywy i sugerując obszary do poprawy.
  • Radykalna odmowa może być odebrana jako chęć zakończenia znajomości. „Przemyślę to jeszcze raz” oznacza „nie, ale rozmawiajmy dalej”.
  • W okresie Ramadanu większość muzułmanów przestrzega ścisłego postu między wschodem a zachodem słońca – unikajmy wtedy negocjacji kontraktów, a już na pewno nie organizujmy wspólnych posiłków z Pakistańczykami.
  • Ciekawostka: Pakistańczycy są dumni ze swoich dokonań w hokeju na trawie i krykiecie oraz odkryć w obrębie diagnozy i leczenia nowotworów.

W jaki sposób Szwedzi zaspokajają potrzeby jednostki? Mam poprowadzić ze Szwedami dyskusję na ten temat.

Szwecja jest krajem, w którym każdy może sobie umeblować swoje życie tak, jak chce. Niemalże wszystko można dostosować do aktualnych potrzeb jednostki. Do oficjalnego słownika szwedzkiego dodano cztery lata temu neutralny zaimek osobowy, ułatwiając zwracanie się do tych, którzy nie chcą określić swojej tożsamości płciowej lub gdy nie ma ona znaczenia.

  • Szwedów – odwrotnie niż Pakistańczyków – niestosownie jest pytać o zdrowie, zarobki, poglądy czy wierzenia, chyba że to ktoś z kręgu najbliższych.
  • W porównaniu z nami i Pakistańczykami Szwedzi zachowują większy dystans, bacząc na przestrzeń osobistą.
  • Słyną z bezpośredniego stylu komunikacji, bez small-talku.
  • Żenuje ich przepych i efekciarstwo. Tu przestroga przed przerostem formy nad treścią w komunikacji.
  • Punktualność brana jest na serio. Za późno jest źle… za wcześnie też.

Słuchaj, masz znajomości, weź mi załatw robotę! Jak wy zareagowalibyście na taki apel? Wydaje się, że tego typu prośby w naszej kulturze nie są zwykle odbierane negatywnie.

Krawędź globusa

Zdałem sobie sprawę, że od pierwszego tekstu z cyklu „Pełna Kulturka” przyjrzeliśmy się kulturom w niespełna 40 krajach! W obawie, że dotrzemy do krawędzi globusa, wprowadzam niewielką zmianę w budowie felietonów. Od kolejnego numeru będziemy przyglądać się pojedynczym zagadnieniom w komunikacji (nie tylko) międzykulturowej.
Mam nadzieję, że nowa formuła wam się spodoba i wyciśniecie z niej jeszcze więcej dla siebie. Stałym czytelnikom przesyłam uściski, a nowym je obiecuję – do zaczytania!

Konrad Krzysztofik

Comments (1)

  1. Tja ktoś przyjdzie do mojego domu i ja ma przestrzegać jego “zasad”?
    Ciekawe gdybym ja nie przestrzegał jego zasad w jego domu?

Dodaj komentarz