Lepsze zycie

Mężczyzna w relacjach: Szczęście w miłości (cz. 2)

Dlaczego czasem tak trudno się dogadać w relacji? Co powoduje, że łatwiej się zamknąć i unikać trudu przełamywania się do niewygodnych rozmów, zamiast angażować się i starać w związku? Jak mówić o swoich potrzebach i uczuciach, żeby być zrozumianym przez partnerkę? Poniżej o tym i o innych ważnych kwestiach dotyczących budowania bliskich związków z perspektywy mężczyzny.

Napięcia w relacji

Mężczyźni pierwsze poważne relacje zaczynają budować na stosunkowo wczesnych etapach dorosłości, w latach dwudziestych swojego życia, w ostatnim czasie nawet nieco później. Takie relacje wynikają z różnych potrzeb, ale można przyjąć, że w przeważającej mierze motywacją jest stworzenie satysfakcjonującego związku a w perspektywie zbudowanie domu i założenie rodziny. To jest mniej więcej jasne, to widać. Tego, czego nie widać, to cały złożony świat przekonań, wzorców budowania relacji i przeżyć z tym związanych. To, w jaki sposób tworzymy relacje i się w nich odnajdujemy, jest odbiciem sposobu ukształtowania naszej osobowości, jej cech oraz powiązanych z nimi zdolności do miłości i współpracy w związku.

Satysfakcjonujący związek to w ogólnym znaczeniu taki, który pozwala obojgu partnerom rozwijać się w ważnych dla siebie i wspólnej relacji sprawach. Jeśli związek faktycznie opiera się na trzech ważnych fundamentach, czyli namiętności, intymności oraz zaangażowaniu, w wystarczających i potrzebnych dla relacji proporcjach, rosną szanse na tworzenie bliskiej i satysfakcjonującej relacji.

Zakładając, że budujemy związki takimi zasobami, jakimi aktualnie dysponujemy, wnosząc tym samym nasze deficyty, zarówno te świadome jak i nieuświadomione, przekonania, wzorce relacji nabyte w rodzinie, środowisku dorastania, fantazje i pragnienia, możemy przyjąć, że relacja ukształtowana jest w taki sposób, na jaki jesteśmy w stanie się zaangażować w konkretnym etapie życia.

Wzorce tworzenia relacji

Budowanie relacji w dorosłości w dużej mierze zależy od charakteru więzi, jakich doświadczyliśmy w relacji z rodzicami oraz tego, jaką relację młody mężczyzna obserwował między rodzicami i – w konsekwencji – to, jaką rolę dziecko między nimi pełniło, na ile adekwatną do swoich zasobów.

Jeżeli młody mężczyzna pełnił z różnych powodów, funkcje łącznika, spoiwa, między rodzicami, to w przyszłości trudno będzie mu skupić się na własnych potrzebach bez uczucia lęku i poczucia winy. Nieświadomie będzie brał na siebie nadmierną odpowiedzialność za zadowolenie lub niezadowolenie swojej partnerki. Jest to o tyle podobne do doświadczeń z dzieciństwa, że w obu przypadkach jest to zadanie niemożliwe do wykonania. Tylko skąd taki mężczyzna miałby to wiedzieć, jeśli brak porozumienia rodziców i niemożliwość rozwiązania ich konfliktów nie był jego odpowiedzialnością? Często w takim doświadczaniu bliskiej relacji mężczyzna dąży do odtworzenia tego co zna, czyli odchodzi lub powtarza wzorzec ojca radzącego sobie z frustracją gdzieś poza relacją. Nie wynika to z takiej intencji, tylko raczej z bezsilności i braku innego doświadczenia.

Innymi słowami, nie wiadomo jak radzić sobie z konfliktami w związku, jeśli nie ma się pozytywnych doświadczeń w tym zakresie.

Moja partnerka jest mną rozczarowana, jest przeze mnie nieszczęśliwa…

Odrębną opowieścią jest to, co w ten sposób wnosi partnerka do relacji, bo to też jest o jej doświadczeniu więzi. Natomiast to, co mężczyzna będzie wnosił w takich okolicznościach do związku, to różnego rodzaju próby zachowań odwrotnych do tych, których w dzieciństwie doświadczył. Może będzie pracować więcej niż ojciec, będzie nadopiekuńczy, nadmiernie kontrolujący lub będzie szukał potwierdzenia swojej wartości w jakości życia seksualnego. Oczywiście dobrze żeby to ostatnie się układało, chodzi o to, że ważna jest tu świadomość własnych motywacji.

To, co będzie w takich sytuacjach odzywać się relacjach takiego mężczyzny, to nieuświadomione uczucie złości, spowodowane poczuciem obciążenia nadmierną odpowiedzialnością, funkcjonowaniem w roli niemożliwej do wypełnienia oraz ogromnej straty. Jest to sytuacja podwójnie trudna, bo żadne dziecko nie jest w stanie realnie uszczęśliwić rodzica, jeśli ten sam nie jest w stanie zadbać o swoje poczucie spełnienia w życiu.

Mężczyzna będzie się starał, bo zna doświadczenie rozczarowującego matkę ojca, a tego przecież nie chce powtórzyć we własnym związku. Tylko można to rozumieć bardziej jako stosowanie innego rodzaju opatrunku na to samo zranienie, które wciąż odżywa. To raczej innych efektów nie przyniesie, pogłębi natomiast frustracje pomiędzy partnerami, a odtworzeniem będzie kierowana do partnerki złość, którą mężczyzna nieświadomie odczuwał do rodziców, chociaż do każdego z innego powodu. Złość będzie przybierała różnego rodzaju formy – dewaluacji, nadmiernej kontroli, emocjonalnego chłodu czy – w trudnych przypadkach – również przemocy o różnym charakterze.

Większa świadomość siebie, większa świadomość w relacji

Głębsze poznanie siebie to szansa na spełnioną relację. Można to różnie rozumieć, ale tu chodzi przede wszystkim o określenie własnej odpowiedzialności w związku za siebie oraz za to, co mężczyzna wnosi do relacji, głównie na nieświadomym poziomie. Zamiast przerzucać się winą za niepowodzenia w relacji, można spróbować nazwać i w jakimś stopniu przepracować to, co rzeczywiście w tej relacji się odtwarza, czyli poznać to, na jakich deficytach związek również został zbudowany i w jaki sposób utrudnia to bycie w relacji.

Uważność na drugą osobę, bez utraty przy tym kontaktu z własnymi potrzebami, jest niezbędna, żeby relacja mogła się rozwijać i pogłębiać. Potrzeby nieuświadomione i niezaspokojone toczą się w relacji własnym rytmem, bez kontaktu i komunikacji między partnerami. Tego rodzaju napięcie, wynikające z braku i trudności w nazwaniu własnych potrzeb, może powodować, że relacja będzie się niebezpieczne napinać i w konsekwencji rozluźniać.

Pracując w terapii i coachingu z mężczyznami, obserwuję, że ten moment jest dla nich szczególnie trudny. Często nie zostali w życiu nauczeni, że ich potrzeby, te w relacji, są ważne i można dążyć do ich zaspokojenia. Zamiast tego szukają rozwiązań poza związkiem, coraz więcej czasu spędzając na czynnościach pozornie pozwalających sobie na radzenie z trudnymi uczuciami.

Dla mężczyzn przeżywanie bliskości nierzadko oznacza zatracanie siebie i własnych potrzeb, zlanie się z partnerką, koncentrację na spełnianiu oczekiwań, bez zwracania uwagi na to, jak się z tym czuje. To niesie za sobą stratę wynikającą z braku zaspokojenia własnych potrzeb odrębnie, a przynajmniej tych, o które warto samodzielnie zadbać lub – z drugiej strony – tworzy to oczekiwania, że partnerka będzie takie potrzeby zaspokajać, chociaż nie jest jej rola. Uświadomienie i przepracowanie własnych deficytów nie jest gwarancją powodzenia w relacji. Daje jednak możliwość świadomego wyboru, czasem niezwykle trudnego, ale jednak wyboru. Nie wszystko to co uświadomione będzie wpływać pozytywnie na relacje. Czasem są to aspekty niemożliwe do zaakceptowania w związku i wyborem może być rozstanie. Tak samo jak każdy z nas jest na swój sposób unikalny, tak samo relacja, którą w danym momencie życia mężczyzna tworzy, jest odzwierciedleniem zarówno tego, w czym mężczyzna jest skuteczny, jak również tego, z czym trudno mu sobie poradzić.

Miłość daje szansę na uzdrowienie i pozytywne doświadczenie bliskości, ale największa część pracy do wykonania jest po stronie tego, który zranień doświadczył. W innym wypadku, w dłuższej perspektywie, będzie to relacja dla obu stron niesatysfakcjonująca. W terapii związku można zajmować tym, co partnerzy ze sobą tworzą, ale to co każdy z nich wnosi do relacji, jest już indywidualną pracą. Kolejnym, niezwykle ważnym elementem w relacji, jest dopasowanie partnerów, ale o tym w następnej części cyklu „Mężczyzna w relacjach”.

Witek Janowski

Pierwsza część „Szczęścia w miłości” ukazała się w „Głosie Mordoru” nr 4 [78] z października 2023 r.

Witold Janowski
Psychoterapeuta i coach. Współautor projektu ManKind – grupy terapeutyczno-rozwojowej dla mężczyzn we Wrocławiu. Kontakt: www.witekjanowski.pl

Dodaj komentarz