Korpomama

Ognia ogniem nie ugasisz

Myśli moje – i pewnie nie tylko moje – krążą wokół jednego tematu: wojny w Ukrainie. Wracając ostatnio ze szkoły z moją córką, zauważyłam jej koleżankę, która biegła krzycząc „zabić Putina!”. Przeraziły mnie te słowa, bo przecież ogniem ognia się nie ugasi… Agresja rodzi agresję, eskaluje. To jest nigdy nie kończące się koło przemocy. Rozmawiamy w domu na temat wojny językiem zrozumiałam dla ośmioletniego dziecka, tak samo, jak rozmawiamy o agresji jaka się pojawia wśród rówieśników. Radzimy, w jaki sposób najszybciej załagodzić konflikt i co powinno się wydarzyć, żeby dzieci były dla siebie milsze.
Eskalowanie konfliktów, brak chęci zrozumienia drugiej osoby, brak współpracy, rywalizacja to elementy znane ludziom już od najmłodszych lat. Jak to się ma do wojny w Ukrainie? Otóż uważam, że tylko dzięki uczeniu dzieci otwartości na drugą osobę możemy uniknąć wojen w przyszłości. A tak naprawdę nie musimy tego dzieci uczyć, one to wiedzą. Naszym zadaniem, jako dorosłych, jest tylko nie zmieniać ich toku myślenia. Tylko czy sami mamy taką otwartość?
Uwielbiam obserwować dzieci jak ze sobą rozmawiają i jak współpracują. Pomagają sobie same z siebie. Wiedzą co to sprawiedliwość i jak rozstrzygać swoje spory, tak żeby każdy był zadowolony. Wiedzą – do chwili, kiedy wtrąci się jakiś dorosły. Wtedy nie ma już przestrzeni na dialog i na poznanie opinii dwóch stron, a przecież każda ma swoją rację. Każde dziecko kieruje się dwiema emocjami: albo chęcią zdobycia miłości, uznania, albo chęcią uniknięcia kary. Zresztą dorośli mają tak samo.

Usiądziecie sobie teraz w ciszy, pooddychajcie chwilę i przypomnijcie sobie dwie sytuacje z życia. Pierwsza: kiedy ostatnio coś wywołało w was ogromną złość ? Zastanówcie się nad tym, jaka była wasza reakcja: czy zareagowaliście złością, jaki był pierwszy odruch? Co się kryło pod tym wybuchem złości? Czy to była obawa przed tym, że ktoś posądzi was o niekompetencję, a może baliście się ponieść konsekwencje jakiegoś wydarzenia, a może poczuliście się skrzywdzeni, bo ktoś według was postąpił nie tak? Co było pod spodem tej sytuacji? Większość z was dojdzie do wniosku, że to był strach, strach przed utratą czegoś, przed osądzeniem lub inny strach, który siedzi głęboko w trzewiach, często nieopisany.
A teraz pomyślcie o sytuacji, której rozwiązanie wywołało waszą ogromną radość. Taką płynącą z głębi trzewi, taką, po której chce was się skakać, tańczyć i śmiać się głośno. Jak inaczej wyglądał przebieg tej sytuacji, czym się od siebie różniły. Co wami kierowało przy podejmowaniu decyzji? Czy to była chęć sprawienia komuś przyjemności, a może chęć sprawienia że wasz dzień był lepszy? Czy czuliście to ciepełko, które rozgaszcza się w was jak ciepłe kakao? To właśnie jest miłość, miłość do siebie i do drugiego człowieka. Nie jest łatwo w chwili wzburzenia myśleć „A jakbym miał/miała podjąć decyzję z poziomu miłości, to co by to było?”, powiem, że to cholernie trudne – wyjść z utartych ścieżek i skręcić w las…
Dlatego żeby nasze dzieci miały łatwiej, już teraz uczmy je zasad win-win. Uczmy je otwartości na drugą osobę i chęci dogadania się.

Ostatnio rozmawiałyśmy o chłopcu z klasy córki, który wszystkim dokucza. Powiedziałam jej, że często jest tak, że jak ktoś jest taki niemiły, to brakuje mu miłości i zainteresowania drugiej strony. Była zdziwiona, że tak jest i przyjęła tę wiadomości do siebie. Potem stwierdziła, że nadal go nie lubi, ale już nie będzie dla niego taka niemiła. To jest właśnie to: ogniem ognia nie ugasisz. Wszyscy tak naprawdę pragniemy jednego: all we need is love. Pomimo i na przekór wierzę, że moja córka będzie żyła w świecie, gdzie zamiast wojen będziemy wybierać porozumienie.

Dorota Dabińska-Frydrych

Dodaj komentarz