Pomysł na weekend

Podlasie, czyli bocznymi drogami w miejsca mocy

Podlasie kochamy za spokój, autentyczność, przyrodę, ludzi. Zabytki, jedzenie, niedrogie hotele. Nigdy nie planujemy nic szczególnego, a i tak zawsze trafimy na coś, co nas zachwyci i sprawi, że nabieramy ochoty na jeszcze więcej. Za każdym raz odkrywamy tam coś niesamowitego. Szlaków i możliwości jest tu naprawdę mnóstwo! Poniżej kilka przykładów miejsc mniej i bardziej znanych, idealnych na szybki weekendowy wyskok z szalonego Mordoru w świat spokoju i magii.

Kraina Otwartych Okiennic

Tereny na południe od Białegostoku położone w dolinie Narwi i jej dopływu Rudni, a dokładniej wsie: Trześcianka, Soce i Puchły zamieszkiwane są po dziś dzień przez ludność prawosławną pochodzenia białoruskiego, mówiącą specyficzną gwarą o cechach ukraińskich. Zamieszkują oryginalne, autentyczne chaty zdobione na wzór rosyjskiego budownictwa ludowego i nadal kultywują swój folklor. Jeśli planujecie tę wycieczkę na cały weekend, dobrze połączyć ją albo ze szwędaniem się ogólnie po wschodzie, albo bardziej konkretnie – z odwiedzeniem pobliskiej Hajnówki i Białowieży, czyli z wyprawą na żubry.

Szlak Tatarski

Byliśmy już w tych okolicach nie raz i już po pierwszym wiedzieliśmy, że widoki, miejsca związane z kulturą tatarską i jedzenie są warte ponownych odwiedzin. Koniecznymi punktami wycieczki są: meczet w Bohonikach, rondo dwunastoramienne w Krynkach (są tylko dwa takie w Europie – drugim jest to przy Polach Elizejskich w Paryżu!), najstarszy w Polsce drewniany meczet w Kruszynianach, pyszny obiad w Tatarskiej Jurcie i nocleg w Kordegardzie przy pozostaościach pałacu Paca w Dowspudzie – tak w skrócie może wyglądać wasza wycieczka.

Oczywiście punktem nie do pominięcia, dla którego większość w ogóle zapuszcza się w te tereny, jest zjedzenie tatarskiego obiadu.

Pani Dżenneta, Tatarka z dziada pradziada, po odwiedzinach Księcia Karola w 2010 r. stała się bardzo znana. Do tego doszła sława naprawdę pysznego jedzenia, które serwuje w swojej Tatarskiej Jurcie. Z tych powodów odwiedzając to miejsce latem, musicie przygotować się na tłumy! Polecamy zawsze świetne: pierekaczewnik (ciasto wielowarstwowe z mięsem, serem lub jabłkami), czeburieki (smażone pierogi z mięsem i cebulą), listkowiec (warstwowe listkowane ciasto drożdżowe z serem, makiem lub jabłkami), kryszonkę (potrawa jednogarnkowa: warzywa, ziemniaki, jagnięcina) podane z domowym kompotem lub tatarską herbatą. Pyszności.

Polesie

Jedziemy dalej wzdłuż wschodniej granicy, tym razem w okolice Włodawy. Ten rejon to właśnie Polesie. Przywiodła nas tu Villa Spełnione Marzenia w Okunince – bardzo fajne, butikowe miejsce na odpoczynek. Takie miejsca powinny mieć osobną kategorię: MIEJSCA MOCY. Przyjeżdżasz styrany kilometrami, umęczony temperaturą, tylko na jedną noc, nazajutrz powrót do domu. Można powiedzieć: bez sensu. Na pewno nie da się tam odpocząć i nacieszyć klimatem. A jednak!

To miejsce jest rzeczywiście magiczne. Stary, wyremontowany budynek przycerkiewny, później zamieniony na szkołę, od kilku lat pełni funkcję hoteliku na najwyższym poziomie. Pośrodku niczego, tuż pod granicą z białoruskimi lasami, na otwartej przestrzeni, znajdziecie ceglany dworek, za płotkiem starą cerkiew przebudowaną niegdyś na kościół, nowy budynek z pokojami do zamieszkania, miejsce na grill, mały plac zabaw i mnóstwo trawnika do biegania.

Za płotem rzeka Włodawka, gdzie organizowane są spływy. A za starą cerkwią, zaniedbany, zarośnięty cmentarz z końca XIX wieku. Klimat nie do opisania.

Przemili gospodarze, małżeństwo z Lublina, postarali się nawet znaleźć klucze do kościoła i mieliśmy niesamowitą okazję zwiedzić go o zachodzie słońca!

Pięknie wyremontowany budynek, miła obsługa, pyszne śniadanie o poranku i tajemnicze otoczenie. To wszystko sprawiło, że wystarczyła nam jedna noc i czuliśmy się zupełnie inaczej niż poprzedniego dnia. Wyluzowani, wypoczęci, naładowani mocą.

Uczulam tylko na GPS. Miejsca na końcu świata mają to do siebie, że trochę ciężko je znaleźć, nawet w XXI wieku.

A co można zobaczyć w tym poleskim regionie i po drodze z Warszawy? Otóż:

– Pałacyk Kraszewskiego w Romanowie (wychowywał się tu do 15. roku życia) wraz z parkiem i kaplicą rodzinną czy też grobowcem. Świetne miejsce, nieco zapuszczone, ale zdecydowanie oddaje klimat tamtych lat;
– Monastyr w Jabłecznej, z XIX w. – na końcu świata, tuż nad Bugiem;
– Pałac Potockich w Radzyniu Podlaskim;
– Miliony cerkwi i kościoły w dawnych cerkwiach, pałace oraz dwory;
– Fortyfikacje wokół Terespola (Forty Twierdzy Brzeskiej z XIX w.);
– Wiatrak koźlak w miejscowości Wyryki;
– Muzułmańskie cmentarze i najstarsza wieś tatarska w Polsce pod Białą Podlaską (Studzianka, Ortel Królewski II);
– Ruina zamku Sapiehów „Placencja” z XVIII w. i Sanktuarium MB de Guadelupe w Kodeniu;
– Jezioro Białe w Okunince – podobno najczystsze jezioro w tym rejonie, latem strasznie tu tłoczno i nie warto wynajmować noclegu blisko jeziora, chyba że przyjeżdżasz nie po to, żeby spać.

Znowu te piękne końce świata

Kiedy już tu jesteśmy, jakoś tak nie możemy się powstrzymać, przed przejażdżkami polnymi drogami wzdłuż granic, na końcu świata – a przynajmniej Polski. Tak też było i tym razem.

Pokręciliśmy się kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż granic po polach i wsiach, szumnie nazywając to turystycznym offroadem, a najlepszym odkryciem tych wojaży została nieczynna stacja kolejowa, będąca niegdyś przejściem granicznym z ZSRR. Traficie na nią mijając wieś Gobiaty i nie skręcając na Narejki. Jest widoczna po lewej stronie: należy wjechać w polną drogę, tuż przy dawnym budynku kolejowym, który na pewno zauważycie. Podobno jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku jeździły po tym moście na granicznej rzece Świsłacz pociągi towarowe. Niezwykły rosyjski napis na rdzewiejącej bramie „MIR” oznacza „POKÓJ”… Po stronie Białoruskiej tory są rozebrane, po naszej całe, nawet z podkładami, których nikt jeszcze nie ukradł. Na most nie da się wejść, wejście jest zagrodzone drutem kolczastym.

Jak widzicie sporo tego, a mówimy tylko o niektórych wycinkach Podlasia. Polecamy odrzucić szablonowe pomysły na weekend i zajechać właśnie tutaj, nawet jeśli nie chcecie nic zwiedzać, a jedynie odpocząć – to region idealny.

Monika Chełstowska
www.pitupitu.net

Pozostałości niegdyś okazałego pałacu Michała Paca w Dowspudzie
Czeburiek w Tatarskiej Jurcie w Kruszynianach
Mieszkanka Krainy Otwartych Okiennic

Dodaj komentarz