Wywiad

Praca z domu – szansa czy pułapka?

Rozmowa z europosłem Jarosławem Dudą

Maciej Wełyczko: Pandemia zagroziła wielu miejscom pracy, jednym z rozwiązań stała się praca zdalna.
Jarosław Duda
: Owszem, szacuje się, że ok 37 proc. pracowników w Unii Europejskiej zaczęło pracować z domu. Dla porównania, przed kryzysem COVID 19, dotyczyło to tylko 5 proc. zatrudnionych. Okazało się, że wiele zadań można wykonać równie dobrze z domu, jak z biura. To doświadczenie z pewnością zmieni rynek pracy także po pandemii.

Jak Pan ocenia to zjawisko? Czy to pozytywna zmiana?
Ta zmiana była konieczna, to reakcja na sytuację kryzysową. Umożliwiła kontynuację pracy przedsiębiorstw bez niepotrzebnego narażania zdrowia pracowników. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują wiele zysków, ale i wiele wyzwań oraz zagrożeń, które niesie upowszechnienie zdalnego systemu pracy. W Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych, której jestem członkiem, staramy się wnikliwie analizować doniesienia, raporty i badania dotyczące różnych aspektów pracy zdalnej, przede wszystkim po to, aby wykorzystać pozytywne elementy i zminimalizować skutki negatywne.

Co Pan zalicza do plusów pracy z domu?
W okresie pandemii przede wszystkim większe bezpieczeństwo. Ale ważne jest także wyciągnięcie wniosków na przyszłość, kiedy zagrożenie zdrowotne zostanie opanowane, ale będziemy musieli stawić czoła wyzwaniom ekonomicznym.
Na pewno praca z domu pozwala firmom ograniczyć koszty działalności. Oszczędza pracownikom konieczności dojazdu do pracy, a to w przypadku wielu osób nawet 10 godzin tygodniowo spędzonych w korkach, w kolejnych środkach komunikacji miejskiej, na przystankach. Mniej osób dojeżdżających każdego dnia do pracy przekłada się też na jakość powietrza, którym oddychamy, na stan naszej planety, a to jest ważne dla każdego. Praca zdalna pozwala też na większą swobodę w wyborze miejsca zamieszkania. Możliwość jak najszybszego dotarcia do pracy jest kluczowa, jeśli dojeżdżamy codziennie. Ale już w przypadku, kiedy 3-4 dni w tygodniu pracujemy z domu łatwiej podjąć decyzję o zamieszkaniu na przedmieściach, w mniejszych miejscowościach, gdzie ceny mieszkań bywają niższe a jakość życia lepsza.
W wielu przypadkach praca z domu daje większą elastyczność, a to jest szczególnie ważne dla rodzin z dziećmi czy osób sprawujących opiekę nad osobami chorymi, starszymi lub dotkniętymi niepełnosprawnością.
Tu muszę dodać, że uważam, iż ten wymuszony zwrot w kierunku pracy z domu skłoni wielu przedsiębiorców do zrewidowania swoich poglądów na temat zatrudnienia osób z niepełnosprawnością.

A jak się przedstawiają zagrożenia?
Praca z domu utrudnia postawienie jasnych granic pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. Tworzy się oczekiwanie, że pracownik zawsze pozostaje w kontakcie, sprawdza pocztę, odbiera telefon, reaguje na bieżąco. A to stanowi realne zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego, dla więzi rodzinnych. Określenie maksymalnego czasu pracy i minimalnego czasu odpoczynku, prawa do urlopu i czasu wolnego, to jedne z istotnych zdobyczy cywilizacyjnych i nie możemy ich zmarnować.
Tymczasem szacuje się, że ok 27 proc. osób pracujących z domu kontynuuje wykonywanie zajęć zawodowych w czasie wolnym. W dłuższej perspektywie musi to przynieść negatywne skutki – przemęczenie, zakłócenie koncentracji, wypalenie zawodowe, a nawet zaburzenia psychiczne i depresję! To bardzo poważne zagrożenie, którego w żadnym razie nie wolno nam lekceważyć. Dlatego Parlament Europejski przygotował raport z inicjatywy własnej dotyczący prawa do „rozłączania się” po pracy.
Grupa Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, której jestem członkiem, stoi na stanowisku, że partnerzy społeczni, a zatem zarówno pracodawcy, jak i związki zawodowe, powinni wypracować wspólnie najlepsze rozwiązania, jeśli chodzi o pracę zdalną.
Chodzi o to, aby zapewnić pracownikom odpowiednią ochronę ich praw, ale też uniknąć tego, że przez nadmiernie sztywne regulacje „wylejemy dziecko z kąpielą”. Bardziej elastyczne formy pracy pomagają wielu osobom w godzeniu różnych obowiązków, kariery zawodowej z życiem rodzinnym, w znoszeniu barier w podejmowaniu pracy. Sytuacja jest złożona i dlatego właśnie decyzje powinny być podejmowane w oparciu o to, co wspólnie wypracują zainteresowane strony, na drodze dialogu i kompromisu.

A inne minusy pracy z domu?
Po pierwsze, praca pracy jest nie równa. W wielu zawodach można świetnie pracować w pojedynkę, ograniczając się do wymiany korespondencji czy spotkań online. Ale nie zawsze się to sprawdza. Na przykład nasza praca w Parlamencie Europejskim w znacznym stopniu opiera się na wspólnym wypracowywaniu stanowisk, dochodzeniu do kompromisów, przedstawianiu opinii. Uważam, że w tym wypadku bezpośredni, osobisty kontakt, wspólne, fizyczne uczestnictwo w debatach i negocjacjach, mają zdecydowanie wartość dodaną. Toteż mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli w większym stopniu powrócić do wcześniejszego stylu pracy.
Poza tym człowiek jest istotą społeczną. Potrzebujemy spotkań z innymi ludźmi, wzajemnego inspirowania się, wspierania, pracy zespołowej, poczucia przynależności. To bardzo ważne. Nawet tzw. small talk jest nam potrzebny do normalnego funkcjonowania, dla higieny psychicznej. Wiele osób, zwłaszcza młodzi rodzice czy osoby samotne, bardzo cenią sobie możliwość wyjścia z domu, zawierane w pracy przyjaźnie czy znajomości.

Jednak mówił Pan, że spodziewa się, iż rynek pracy po pandemii trwale się zmieni?
Tak sądzę. I właśnie, dlatego należy już dziś intensywnie pracować nad tym, aby to były zmiany korzystne. Tak, abyśmy nie musieli ani siedzieć zamknięci w domach, w stałym poczuciu, że musimy być dyspozycyjni, ani – jeśli to nie jest konieczne ze względu na charakter pracy – dokładać do obowiązków zawodowych codziennych dojazdów do miejsca zatrudnienia.

Dziękuję za rozmowę

Maciej Wełyczko

Dodaj komentarz