Okiem Gandalfa

Ugryź się w język!

W tym numerze omówię kilka zastosowań ciszy jako komunikatu w interakcjach międzyludzkich i międzykulturowych. Milczenie często bywa łatwiejsze niż jego odczytanie. Co więcej, łatwiej czasem coś przemilczeć niż wspinać się na szczyty elokwencji i asertywności.

Milczenie jest jednym z kilkunastu typów komunikacji niewerbalnej, o której pisałem w zeszłym roku w „Pełnej Kulturce”. Często umieszcza się ją obok komunikatów parajęzykowych, takich jak intonacja, akcentowane części wypowiedzi lub wykrzykniki (np. fuj!, ojoj!). Milczenie potrafi zaprzątać głowę i czasem zmusza do snucia domysłów. Cisza niczym czarna dziura pochłonęła już mnóstwo niewypowiedzianych słów, przemilczanych komentarzy i uwag trzymanych za zębami.

Gdy nie wiemy

Do przemilczenia uciekamy, gdy nie wiemy jaki komunikat byłby właściwy w zaistniałej sytuacji. Kiedy po fakcie przypomni mi się, że ktoś znajomy miał urodziny, zaczynam zastanawiać się, czy wypada teraz pisać, a może tym razem jeszcze trochę odczekać i jak gdyby nigdy nic zagaić o czymś innym. Czy gdy nie podziękuję kasjerce w sklepie, domyśli się, że odebrałem jej podejście jako opryskliwe? Czy kiedy nie wypełnię kolejnej ankiety w pracy, będzie to czytelny manifest, że nie widzę sensu ich stosowania?

Odpuść sobie! To wydaje się najłatwiejsze dla odpuszczających, pozwala uniknąć niewygodnej lub zbędnej konfrontacji. Weź się domyśl! Z punktu widzenia osoby mającej odczytać milczenie, sprawa zaczyna się komplikować na kilku poziomach.

Jak odczytać milczenie?

Jeśli milczenie było wystarczająco dobitnie zaserwowane i nie zagłuszył go hałas, zostajemy z pytaniem, czy zostało ono prawidłowo odczytane – zgodnie z zamiarami. Niezaprzeczalnie umiejętność odczytywania komunikatów niewerbalnych (w tym ciszy) mieści się w kompetencjach komunikacji międzykulturowej.

Cisza w kulturze Japonii ma często odmienne znaczenie niż w kulturze amerykańskiej. W kulturze USA i Kanady jedna sekunda ciszy wystarcza, aby rozmówca lub rozmówczyni poczuli pretekst do zabrania głosu. Milczenie przez dłużej niż trzy sekundy może już stworzyć poczucie dyskomfortu, gdyż oznacza obojętność, brak zaangażowania lub niewiedzę. Natomiast w Japonii odrobinę dłuższa cisza komunikuje, że odbiorca właśnie przetwarza usłyszaną informację i konstruuje wyczerpującą odpowiedź. Zatem w dyskusji z mieszkańcami kraju kwitnącej wiśni trzeba wziąć na wstrzymanie i odwzajemnić szacunek, pozwalając na dłuższe pauzy. Milczenie może więc oznaczać aktywne słuchanie – jak powiedział Sokrates, „Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili”.

Nieoczywiste versus bezpośrednie

Można założyć, że przedstawiciele krajów wysokokontekstowych (Japonia, kraje Arabskie) skłonni będą przemycać nieoczywiste znaczenie w ciszy. Kraje niskokontekstowe (takie jak USA, Skandynawia) częściej walą prosto z mostu i unikają częstego stosowania ciszy w konwersacji. Wskaźnik kontekstowości można znaleźć w artykułach na stronie researchgate.net. Według badania z lat 1999-2001, Polska mieści się między wysokim a niskim kontekstem.

Cisza zamyka dialog

Istotną kwestią w stosowaniu i odbieraniu milczenia jest też to, że cisza często zamyka dialog i pozbawia możliwości zweryfikowania, czy została prawidłowo odczytana. Po ostentacyjnym trzaśnięciu drzwiami nie zawracamy, z ciekawością wychylając głowę i podpatrując, czy oby na pewno wszystkim szczęki opadły po odegranej właśnie dramie. Nie wyobrażam sobie też wrócić do wspomnianej kasjerki, stanąć z założonymi rękami i spytać: „Przed chwilą wyszedłem ze sklepu z fochem, proszę powiedzieć, czy dało to Pani do wiwatu?”. Jakież byłoby to infantylne. Milczenie to wielokropek, to znak, w którym trzeba aż trzech kropek, żeby zamknąć myśl.

Zaobserwowałem ostatnio, że poziom tolerancji ciszy na onlinowych spotkaniach wzrósł, kiedy to większość spotkań odbywa się zdalnie i wszystkim wciąż zdarza się zapomnieć „odmutować” podczas, gdy reszta cierpliwie czeka na odzew. Zgodzicie się? Halo, jesteście tam?

Konrad Krzysztofik

Dodaj komentarz