Smukły minaret meczetu odbijający się w majestatycznej tafli jeziora. To nie Taj Mahal, lecz czeskie Lednice. Południowa część Moraw to świetny pomysł na umiarkowane cenowo, niezbyt odległe i – pod pewnymi względami – egzotyczne wakacje lub parodniowy wypad.
Zachwyceni będą przede wszystkim miłośnicy rowerów. Ale coś dla siebie znajdą także amatorzy pływania, rodziny z dziećmi, miłośnicy historii (zwłaszcza żydowskiej) oraz wybornych i na wskroś oryginalnych trunków. Ale po kolei…
Mikulov czyli Kazimierz nad Dyją
Majestatycznie położony na wzgórzu Mikulov leży przy istniejącym od wieków, ruchliwym szlaku do nieodległego już Wiednia. Dziś mkną tędy tysiące polskich turystów zmierzających nad Adriatyk.
Na zwiedzenie Mikulova wystarczy jeden dzień, choć kto zawitał tu raz, najpewniej powróci. Urok miasteczka przywodzić może na myśl nasz Kazimierz nad Wisłą. Szeroki widok na okolicę rozpościera się spod potężnego zamczyska pełniącego dziś funkcję regionalnego muzeum. Warto przejść się pięknie utrzymanymi ogrodami u jego stóp, by dotrzeć do słynnej mikulovskiej synagogi – największej na całych Morawach.
W okresie jego największej świetności, ponad połowę ludności miasteczka stanowili Żydzi. Mikulov stał się ważnym w skali europejskiej ośrodkiem rabinackim, mocno promieniującym również na gminy żydowskie w Polsce. Najsławniejszym rabinem z Mikulova jest z pewnością wielki żydowski mistyk Jehuda ben Loew Bezazel – słynny dziś jako twórca legendarnego Golema z Pragi. W jednej z wersji opowieści Golem pochowany jest (i czeka na swój powrót) właśnie w Mikulovie. Mówiąc nawiasem, pochowany na słynnym praskim cmentarzu rebe Loew był z pochodzenia… poznaniakiem.
Wielu cenionych rabinów spoczywa na pięknym i świetnie zachowanym kirkucie – żydowskim cmentarzu, który do dziś jest celem pielgrzymek ortodoksyjnych wycieczek z Izraela.
Nieco dłuższy i bardziej intensywny spacer czeka chętnych do odwiedzenia czterech katolickich kaplic na Svatým Kopečku, czyli Świętej Górze wznoszącej się na południe od miasta. W samym centrum odwiedzić można natomiast monumentalne mauzoleum byłych właścicieli miasta, rodu Dietrichsteinów (wstęp płatny).
Oczywiście, warto również zasiąść w jednej z winiarni w okolicach rynku – Mikulov jest wszak bramą do chronionego prawnie obszaru winiarskiego Palava.
Palavy słodkawy smak…
W roku 1953 inżynier i zapalony winiarz Josef Veverka dokonał w Wielkich Pawlowicach udanego skrzyżowania znanego szczepu winnego müller-thurgau z lokalnym czerwonym traminem. Dziś Palava jest winem znanym i uznanym. Na fachowych portalach można znaleźć literackie opisy smakowych doznań z degustacji poszczególnych winnic i roczników.
Jest to z pewnością wino charakterystyczne – z gatunku „kochaj albo rzuć”. Niezwykle łagodne, cechuje się specyficzną słodko-waniliową nutą. Ci, którym takie połączenie nie odpowiada, nie będą jednak narzekać – na okolicznych wzgórzach dojrzewają winogrona wielu innych szczepów, zarówno znanych i lubianych (muscat) jak i zupełnie unikalnych, wyhodowanych przez morawskich winiarzy zupełnie niedawno (neronet, ariana, andre).
Lokalne winiarnie oferują zazwyczaj szerokie spektrum lokalnych win na kieliszki – każdy ma więc szansę na znalezienie „swojego” wina.
Lednice – Valtice. Perła Lichtensteinów
Neogotycki pałac w Lednicach (znanych też jako Lednice na Moravě) należał do końca wojny do potężnego rodu von Lichtenstein. Otaczający go kompleks parków należy do największych w Europie. Wspaniale zachowany pałac jest dziś muzeum – zdecydowanie wartym zwiedzenia, choćby tylko dla wspaniałych wnętrz. Podobnie jak przylegająca do niego oranżeria, w której atrakcją jest licząca ponad 300 lat palma.
W ciągnącym się kilometrami parku znaleźć można mnóstwo atrakcji odpowiadających gustom XIX-wiecznych arystokratów. Są tu sztuczne ruiny, groty, labirynty. Po kanałach pływają niewielkie stateczki wycieczkowe.
Najefektowniej prezentuje się zapewne majestatycznie odbijający się wodzie meczet z wysokim minaretem – można z niego podziwiać panoramę okolicy.
Choć to tylko budowla dekoracyjna (nigdy nie pełniła funkcji religijnej), pokryta jest licznymi arabskimi napisami i zbudowana ściśle wedle reguł muzułmańskiej architektury.
Pełna wycieczka przez dawny park (dziś już częściowo nieistniejący) do zamku w Valticach to przedsięwzięcie zdecydowanie rowerowe (ok. 14 km).
Rozmiar kompleksu pałacowo-parkowego zupełnie przytłacza współczesne Lednice. Bez problemu znajdziemy tu jednak miejsce do spania w umiarkowanej cenie. Nie brakuje wypożyczalni rowerów. Gorące dni można spędzić nad wodą – przy nieodległych zalewach Nowe Młyny, miejscu ogromnie popularnym wśród spragnionych wodnych klimatów Czechów. Nad zalewami znajduje się także nowoczesny akwapark „Aqualand Moravia”.
Tekst i fot. Maciej Wełyczko
Garść uwag praktycznych
Po pierwsze: weź gotówkę!
W Czechach nie warto liczyć na możliwość zapłacenia kartą, szczególnie na prowincji. Bankomatów jest jak na lekarstwo (zwykle kryją się przy pocztach) a oferowane w nich kursy wymiany mogą okazać się – mówiąc oględnie – niezbyt korzystne.
Po drugie: jedz, póki czas!
Z zaspokojeniem głodu nie warto czekać zbyt długo. Czechy to kraj ludzi praktycznych. Po godz. 20 możemy mieć duży problem ze zjedzeniem czegoś na ciepło. Wybawieniem, choć kosztownym, mogą okazać się restauracje hotelowe.
Po trzecie: rezerwuj hotel z parkingiem
Uwaga ta odnosi się przede wszystkim do Mikulova – możliwości parkowania w obrębie historycznej starówki są bardzo ograniczone. Na szczęście kilka hoteli i hotelików dysponuje własnymi parkingami, niewidocznymi z ulicy. Warto rozejrzeć się za taką ofertą.
Dodaj komentarz