Pomysł na weekend

Wioska Świętego Mikołaja: tydzień przed świętami!

Niby wszyscy wiemy, że to ściema, że to legenda i bajka dla dzieci. Niby nie lubimy komerchy i gardzimy tandetą. Ale samo to, że zostaliśmy wychowani w tej legendzie, że od zawsze wiedzieliśmy, że Święty Mikołaj mieszka w Laponii, na dalekim North Pole, wysyłaliśmy do niego listy (i nawet otrzymywaliśmy odpowiedzi), widzieliśmy tę zaśnieżoną, daleką krainę w nieskończonej ilości filmów i bajek – upoważnia nas do tego, by trochę zwariować i dać się porwać tym dziecięcym marzeniom, a nawet nieco zestresować przed przejściem przez oblepione listami od dzieci z całego świata drzwi do Świętego Mikołaja!

Zrób to sam: w skrócie

Mówi się, że na tym świecie nie ma nic za darmo. Otóż błąd – wejście do Świętego Mikołaja jest za darmo! Ale, jeśli tak jak my, nie mieszkacie w Finlandii, to aby dostąpić tego darmowego zaszczytu musicie nieco pokombinować.

Nasz plan wyglądał następująco: z Gdańska przylecieliśmy Wizzairem do Turku w Finlandii w czwartkowe południe. W Turku wynajęliśmy samochód i po 12 h (840 km) byliśmy w Rovaniemi, za kołem podbiegunowym. Tam spędziliśmy dwie noce. W sobotę po południu odwinęliśmy z powrotem do Turku, dojeżdżając tam w nocy. Przespaliśmy się w hotelu i rano pojechaliśmy na lotnisko oddać samochód i wylecieć do Gdańska.

Koszty wycieczki do Świętego Mikołaja

Koszt takiej wycieczki nie jest wysoki: loty do fińskiego Turku z Gdańska na weekend w grudniu to w tej chwili nawet 140 zł w dwie strony, a wynajem auta dla czterech osób to 500 zł za cztery dni. Noclegi na miejscu są dość drogie, ale można znaleźć weekend za 700 zł (dla dwóch-czterech osób przez dwie noce). Wszystkie atrakcje poza spotkaniem ze świętym i wejściem do wioski są dodatkowo płatne.

Wioska Świętego Mikołaja

– to tak naprawdę bardzo dobrze zorganizowany park rozrywki dla całej rodziny.

Świętego Mikołaja w wiosce można spotkać w dwóch miejscach: w Christmas House i w jego głównym biurze (Santa Claus Office). Ewentualne oczekiwanie w kolejce można sobie uprzyjemnić oglądaniem minimuzeum z wystawą na temat historii fińskiego Świętego Mikołaja i wszystkiego co z nim związane. Można obejrzeć jego skuter, wypchanego Rudolfa (nieco to dziwne…), galerię wszystkich odpowiedników Mikołaja na świecie tj. Dziadka Mroza, Gwiazdki, Saint Nikolaus (czyli znany u nas Mikołaj, biskup Miry), kartki od dzieci z całego świata, specjalną ekspozycję dla chińskiej części odwiedzających (jest ich tam bardzo dużo) i inne ciekawostki.

Na końcu Christmas House znajdują się drzwi, za którymi jest pokój Świętego Mikołaja. Drzwi i ściany pokoju oblepione są listami od dzieci z całego świata, w tym z Polski.

Co oprócz Świętego Mikołaja?

Bardzo dużo! Spędziliśmy w wiosce pierwszego dnia chyba sześć godzin, a i tak wszystkiego nie zobaczyliśmy. Samo przechadzanie się i widok tych typowych, szpiczastych domków całych skąpanych w śniegu i świątecznych dekoracjach był ucztą dla oka!

Po osobistym dostarczeniu swojego listu do Świętego Mikołaja, w wiosce możesz:

Pojeździć na reniferach:

strasznie powolne, nie polecam, chyba że ktoś się bardzo interesuje reniferami i oglądaniem ich tyłków przez kilkanaście minut. Atrakcja dodatkowo płatna.

Pozjeżdżać na sankach

z wielu górek ze świeżego, puszystego fińskiego śniegu. Sanki są pozostawiane na całym terenie do ogólnej dyspozycji dzieci.

Wybrać się do igloo w Snowman World:

tutaj również do dyspozycji gości jest lodowy hotel i lodowy bar, gdzie możesz chociażby wypić coś na rozgrzanie (jedyne 10 euro za jeden lodowy kieliszek). Jest tu również restauracja – stoliki w tej scenerii wyglądają po prostu obłędnie. Siedząc na grubych skórach raczej nie przymarzniesz do krzesła, ale w sumie nigdy nie wiadomo, więc my sobie odpuściliśmy.

Pozjeżdżać na wielkich oponach,

np. na torze dla dorosłych. Ekstremalne przeżycie, szczególnie dla mam. Gna się z taką prędkością, że momentami rozmazywał mi się obraz. Dla dzieci przygotowane są dwa inne tory o różnym stopniu trudności. Spędziliśmy tu chyba ze dwie godziny! Zjeżdżalnie dostępne są po wyjściu z Snowmen World, a ich koszt zawarty w cenie biletu.

Zrobić sobie zdjęcie dokładnie na granicy Koła Podbiegunowego,

które przebiega przez wioskę, w tym przez Główne Biuro Mikołaja. Świadomość przebywania w tak niezwykłym miejscu jest ogromnie ekscytująca!

Zajrzeć w każdy kąt Głównego Biura Mikołaja.

Jest zbudowane w ten sposób, że w jego centralnym miejscu zainstalowany jest ogromny zegar – maszyna, dzięki której kręci się ziemia! Już widzę, jak Leo tłumaczy to pani na geografii za kilka lat…

Wysłać list z poczty, na którą przychodzą wszystkie listy do Świętego Mikołaja!

Każdy list, który stąd wyślesz, będzie miał oficjalną pieczątkę Mikołaja.

Pojeździć na skuterach śnieżnych

 – jest nawet wersja mini, dla dzieci.

Zjeść renifera!

Na szczęście tylko dla chętnych. W restauracjach możecie spotkać np. burger z renifera, a w sklepach steki i kiełbasy.

Zobaczyć zorzę polarną,

jeśli będziecie mieli więcej szczęścia niż my i chmury nie przysłonią tego cudownego spektaklu.

And the last but not least:

ZAPRZĘGI HUSKY!

Jazda w typowych lapońskich saniach za dwunastoma pięknymi syberyjskimi husky, już za kołem podbiegunowym, to jeden z tych najbardziej ekscytujących momentów, jakich nie da się wyrazić słowami. Dostępne są trzy długości trasy: 500 metrów oraz 2 i 5 km. My skusiliśmy się na środkową wersję, głównie dlatego, że tego dnia było minus 11 stopni i baliśmy się o naszego trzylatka. Takie 2 km jedzie się zaledwie kilkanaście minut, ale jest to niezapomniane przeżycie. Wśród lapońskich lasów i pól, wśród krystalicznie czystego powietrza i z aurą końca świata. Mimo grubych koców i ciasnego przytulenia w saniach, było dość chłodno. Przewodnik stojący na saniach z tyłu wydawał psiakom komendy, słuchały bardzo uważnie, gnając uradowane po swoim terenie. Raz tylko o coś się pokłóciły i przewodnik musiał je skarcić – co ciekawe, zaplątały się lekko podczas szamotaniny w linki, ale przewodnik nie pomagał im się rozplatać, zrobiły to same na komendę!

Polecamy

Czas przedświąteczny to idealna pora na taką wycieczkę, a możliwość przekazania swojego listu osobiście Świętemu Mikołajowi jest dziecięcym marzeniem największego kalibru. Jeśli tylko macie taką możliwość – bardzo polecamy!
Było pięknie, świątecznie, śnieżnie. Po prostu bajecznie i magicznie, jak na legendy przystało!

Monika Chełstowska
www.pitupitu.net

P.S. Listy do Świętego Mikołaja należy adresować na:
Santa Claus
Santa Claus’ Main Post Office
Tähtikuja 1
96930 Arctic Circle FINLAND

Dodaj komentarz