Jak w obecnej sytuacji – trwającego kryzysu pandemicznego i niepewnej sytuacji ekonomicznej w Polsce – kształtuje się rynek nieruchomości? Czy kupować mieszkanie teraz, czy wstrzymać się na jakiś czas, przeczekać? Jakie są tendencje na rynku i prognozy dotyczące cen?
Mimo zawirowań w gospodarce spowodowanych pandemią, branża mieszkaniowa ma się świetnie. Podaż nie nadąża za popytem, choć developerzy inwestują z rozmachem i budowa nowych osiedli trwa. Na wzrost popytu złożyły się w pierwszym okresie pandemii rekordowo niskie stopy procentowe, wzrost płac, chęć bezpiecznego zainwestowania zgromadzonego kapitału w niepewnych czasach, wreszcie zmiana modelu pracy na home office. Gwałtownie wzrosła liczba pracowników, którzy mogli, lub wręcz byli zmuszeni pracować z domu, a to z kolei spowodowało większe zainteresowanie tym, w jakiej przestrzeni przychodzi nam spędzać większość czasu. Inaczej się mieszkało, kiedy dzień spędzaliśmy w pracy, szkole, czy na studiach – inaczej mieszka się dziś, kiedy pracujemy i uczymy się z domu. Wg danych Expandera ceny mieszkań w ciągu ostatniego roku wzrosły o 16 proc. Na ten trend, oprócz popytu wśród klientów indywidualnych, wpłynęło zaangażowanie kapitałowe funduszy inwestycyjnych w rynek nieruchomości oraz wzrost cen materiałów budowlanych i wykończeniowych. Wielu ekspertów twierdzi, że w bieżącym roku ta tendencja się utrzyma – mimo podwyżek stóp procentowych, a co za tym idzie spadającej gwałtownie zdolności kredytowej i wzrostu kosztów kredytów hipotecznych.
Czy zatem jest to dobry moment na zakup mieszkania? Jaki lokal wybrać? Jak przymierzyć się do kredytu?
Ekspertka rynku nieruchomości, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu JDM Deweloper, Edyta Pacholczyk, radzi:
‒ Faktycznie, największy boom na rynku nieruchomości zanotowaliśmy w pierwszej połowie 2021 roku. Koniec roku kalendarzowego i początek nowego zwykle oznacza spowolnienie, ale już teraz, na przełomie stycznia i lutego, widać powrót klientów. Co do rodzaju inwestycji: tracą na atrakcyjności mieszkania w blokach, w pobliżu centrum Warszawy, a rośnie zainteresowanie, zabudową jednorodzinną, bliźniakami i segmentami na obrzeżach miasta. I choć do niedawna najistotniejszym pytaniem była często kwestia dojazdu do centrum miasta lub do „Mordoru”, to obecnie klienci pytają o wielkość ogrodu albo o dodatkowe pomieszczenie na gabinet, a sprawa komunikacji zeszła na drugi plan. Wpłynęły na to rozmaite czynniki: coraz częściej pracujemy zdalnie, rośnie więc potrzeba, by miejsce w którym mieszkamy było komfortowe. Nie bez znaczenia jest również rozbudowa infrastruktury drogowej. Wreszcie, znaczenie mają ceny inwestycji. Za możliwość mieszkania „w pobliżu Pałacu Kultury” trzeba obecnie zapłacić dwanaście a nawet czternaście tysięcy złotych za metr kwadratowy. Tymczasem za nasze lokale w Józefosławiu i w Krępie tuż pod Piasecznem kupujący zapłaci od sześciu do dziewięciu tysięcy za metr. Czyli za cenę pięćdziesięciometrowego mieszkania w stolicy kupi u nas stumetrowy segment z garażem i ogrodem o powierzchni nawet ponad 500 m2.
Co z cenami? Taniej już było.
Edyta Pacholczyk wyjaśnia:
‒ Nie da się ukryć, że ceny ostatnio gwałtownie poszły w górę. Wpływa na to inflacja, wpływają rosnące ceny materiałów i braki działek do inwestowania. I choć dalszy wzrost kosztów zakupu mieszkań może nieco zmniejszyć popyt, to jednak obawiam się, że ceny będą nadal rosły. Przyczyni się do tego także nowa ustawa deweloperska, która wejdzie w życie w lipcu. Wprowadzi ona szereg rozwiązań korzystnych dla nabywców. Przede wszystkim będzie to obowiązkowy deweloperski fundusz gwarancyjny, zmiany przepisów dotyczące rachunku powierniczego i prospektów informacyjnych. Wszystkie te zmiany zwiększą znacząco bezpieczeństwo nabywców lokali z rynku pierwotnego, ale podniosą koszty inwestycji ze strony deweloperów i tymi kosztami deweloperzy będą musieli podzielić się z nabywcami.
Osobny problem to kredyty hipoteczne. Co prawda zmniejszyły się kolejki w bankach – w ubiegłym roku na decyzję kredytową trzeba było czekać nawet do trzech miesięcy, a teraz można uzyskać ją w tydzień. Niestety, ze względu na podnoszenie stóp procentowych, zdolność kredytowa naszych klientów maleje, a koszty kredytów rosną. Są to zmiany gwałtowne i ta tendencja, z powodu inflacji, raczej się utrzyma. Dlatego, jeśli dla kogoś najistotniejszą sprawą jest cena zakupu, powinien się decydować szybko. Jeśli cena nie jest tak istotna, a większe znaczenie ma bezpieczeństwo inwestycji, można zaczekać, aż minie rynkowy niepokój związany z wprowadzeniem przepisów nowej ustawy.
Dodaj komentarz