Wywiad

Wrocław – stąd dolecisz wszędzie

Regionalne lotnisko, a zarazem międzynarodowy port lotniczy na europejskim poziomie. O ofercie atrakcyjnych przelotów wakacyjnych, weekendowych i biznesowych oraz o perspektywach na przyszłość rozmawiamy z Dariuszem Kusiem, prezesem zarządu Portu Lotniczego Wrocław.

Maciej Wełyczko: Gdzie można polecieć teraz z Wrocławia? Co może Pan osobiście polecić?
Dariusz Kuś
: Letni rozkład lotów wygląda naprawdę znakomicie. Mamy ponad 80 kierunków, w tym połączenia przewoźników niskokosztowych, sieciowych i loty czarterowe. W tej chwili uruchomiliśmy praktycznie pełen program lotów, a trzy nowe wystartują na początku sierpnia.
Kierunkiem, na który warto zwrócić uwagę, jest przede wszystkim Chorwacja. Jeszcze kilka sezonów temu z Wrocławia w ogóle nie realizowaliśmy lotów do tego kraju, a dziś latamy do popularnych kurortów, takich jak Zadar, Split i Dubrownik.
Mogę również polecić połączenia okołoweekendowe, które w tym sezonie zdominowały rozkład. Dzięki lotom od piątku do poniedziałku albo od czwartku do niedzieli możemy wybrać się na plażę albo na słoneczny city break bez konieczności wzięcia dnia wolnego w pracy lub tylko z jednym – dwoma dniami urlopu.

Ile nowych kierunków się pojawiło w rozkładzie lotów i które Pana zdaniem będą najbardziej atrakcyjne tego lata?
W tym sezonie mamy osiem nowych kierunków. Pięć z nich już wystartowało, a kolejne – jak wspomniałem – ruszą na początku sierpnia. Premierą w tym sezonie jest Turyn, Wenecja-Treviso i Sztokholm-Arlanda, realizowane przez linie Ryanair, Barcelona El-Prat przez Wizz Air oraz Oslo-Gardermoen, które obsługuje nowy przewoźnik Norwegian. Za miesiąc ruszą kolejne niskokosztowe nowości od linii Wizz Air, czyli Dubrownik, Rodos i Tirana.
Nowe kierunki są mocno zróżnicowane, a część z nich zasili naszą rozbudowaną ofertę połączeń południowych. Mam nadzieję, że pasażerowie wybiorą nie tylko popularny Dubrownik czy Włochy, ale także odkryją np. ciekawe rejony północnej części Europy lub Tiranę, która jest niezwykle oryginalną propozycją w naszym rozkładzie.

Które kierunki są letnimi, wakacyjnymi „pewniakami”?
Oczywiście południe. Basen Morza Śródziemnego to rejon niezwykle popularny wśród pasażerów z Wrocławia. W tym roku spodziewamy się dużego obłożenia na trasach do Chorwacji. „Pewniakiem” są również Włochy, zwłaszcza że w tym sezonie mamy aż dziewięć połączeń z tym krajem, co daje nam 25 lotów tygodniowo. Taki układ lotów sprzyja nie tylko dłuższym wakacjom, ale także kilkudniowym city breakom, np. od piątku do niedzieli.
Oczywiście dużą popularnością cieszą się jak zawsze Hiszpania i Grecja, zarówno kontynent jak i wyspy, a także Cypr. Warto dodać, że na lotnisku sezon wakacyjny rozpoczął się dużo wcześniej niż zazwyczaj. Pasażerowie spragnieni słońca i zachęceni zniesieniem większości covidowych obostrzeń zaczęli wylatywać na wakacje już w maju. Możemy przewidywać, biorąc pod uwagę obecne statystyki, że liczba pasażerów w samym tylko sezonie letnim zbliży się do tej z lata 2019 roku, kiedy padały frekwencyjne rekordy.

Czy możemy się spodziewać nowych kierunków, np. już jesienią?
Prowadzimy z obecnymi przewoźnikami rozmowy dotyczące zwiększenia częstotliwości lotów np. do Amsterdamu. Zachęcamy także do powrotu do Wrocławia linie Air France, które oferowały loty na lotnisko Charlesa de Gaulle’a położone zaledwie 25 km od centrum Paryża. Rozmawiamy też z tour operatorami na temat zwiększenia ilości kierunków czarterowych. W sezonie zimowym mamy szansę na uruchomienie np. lotów czarterowych do Omanu.

Jak dużym zainteresowaniem cieszą się połączenia sieciowe z Wrocławia? Czy jest tu szansa na rozbudowę siatki?
Okres pandemii istotnie zmniejszył zainteresowanie lataniem pasażerów biznesowych. Tak naprawdę sporo firm nadal pracuje w systemie home office, a spotkania służbowe odbywają się na komunikatorach. To wszystko ma wpływ na obłożenie lotów sieciowych.
Obecnie jednak jesteśmy w trakcie rozmów zarówno z liniami KLM, jak i Lufthansą, które dotyczą zwiększenia częstotliwości lotów do Amsterdamu, Monachium i Frankfurtu. W przypadku Niemiec chcielibyśmy, aby siatka lotów wróciła do kształtu sprzed pandemii. Co do Amsterdamu, staramy się, aby KLM uruchomiły drugie połączenie dziennie, co sprawiłoby, że ten kierunek stałby się jeszcze atrakcyjniejszy ze względu na możliwości dalszych przesiadek i podróży transkontynentalnych.
Niestety, sytuacja jaka panuje na dużych europejskich lotniskach – czyli brak rąk do pracy i problemy z przepustowością – może przesunąć w czasie realizację naszych planów.

Jak Port Lotniczy Wrocław pozycjonuje się na tle innych lotnisk regionalnych w kraju? Czy aspirujecie do roli ponadregionalnej?
Skupiamy się przede wszystkim na umacnianiu swojej pozycji jako lotniska regionalnego. Należy pamiętać, że z Wrocławia latają nie tylko Dolnoślązacy, ale również pasażerowie z województwa opolskiego, dla których jesteśmy alternatywą – często jesteśmy bliżej niż Katowice. Nasze lotnisko wybierają także podróżni z południowej części Wielkopolski czy województwa lubuskiego, a także łódzkiego. Poza atrakcyjną siatką połączeń istotnym czynnikiem jest tutaj łatwość i szybkość dojazdu na wrocławskie lotnisko. Dzięki rozbudowanej sieci dróg ekspresowych, autostradzie A4 i Autostradowej Obwodnicy Wrocławia z węzłem „Lotnisko”, warunki dojazdu mamy wyśmienite.

Chcemy mocno wykorzystać swój potencjał, rozbudowując atrakcyjną ofertę kierunków niskokosztowych, ale także proponując pasażerom dogodne opcje przesiadkowe i loty biznesowe dzięki połączeniom sieciowym. Oczywiście mamy w planach inwestycje, ale naszym priorytetem jest przede wszystkim powrót do poziomu frekwencji sprzed pandemii. Gdy to osiągniemy, mam nadzieję że w niedługim czasie, będziemy realizować kolejne etapy naszej strategii rozwoju.

Port Lotniczy Wrocław w tym roku obchodził dziesięciolecie. Co w ciągu tych lat było z Pana perspektywy najważniejsze?
Z satysfakcją stwierdzam, że z tej perspektywy najważniejsze jest, że z małego, prowincjonalnego lotniska, udało nam się, dzięki bardzo ciężkiej pracy, zrobić międzynarodowy port lotniczy na wysokim, europejskim poziomie, generujący przy tym spore i powtarzalne co roku dochody.
Z krótszej perspektywy – tej, która tak naprawdę przez ostatnie dwa lata mocno została zdominowana przez pandemię, uważam że najważniejsze było zachowanie naszej mocnej regionalnej pozycji, a także uniknięcie zwolnień pracowników, co zdarzało się np. w innych portach lotniczych w Europie.

Nowy terminal, baza Ryanaira, powiększająca się siatka połączeń, nowi przewoźnicy sieciowi, rekordowe 3,5 miliona pasażerów w 2019 roku – to wszystko razem było impulsem, który przywiódł nas w to miejsce, gdzie jesteśmy dziś – lotniska regionalnego z atrakcyjną ofertą, komfortową infrastrukturą, lubianego przez pasażerów i z dobrymi perspektywami na przyszłość.

Zostaliśmy czterokrotnie wyróżnieni nagrodą Business Traveller Award dla najlepszego regionalnego lotniska w kraju, co potwierdza, że realizowane przez nas działania są dobre i przynoszą efekty.

Plany i inwestycje na terenie Portu Lotniczego Wrocław. Czego możemy spodziewać się w nadchodzących miesiącach i latach? Jak to wpłynie na komfort podróżowania pasażerów z Wrocławia?
Jesteśmy na dobrej drodze, bo właśnie otrzymaliśmy grant w wysokości 38 milionów euro na rozbudowę i modernizację infrastruktury lotniska. W planach mamy rozbudowę zarówno płyt postojowych jak i drogi kołowania. Zwiększy to nie tylko jakość obsługi, ale również pomoże w obsłudze bazy amerykańskich samolotów transportowych, która powstanie na terenie dawnego lotniska.

Dziękuję za rozmowę

Maciej Wełyczko

Dariusz Kuś, prezes zarządu Portu Lotniczego Wrocław

Dodaj komentarz