Czyli o tym, jak nie zjechać energetycznie po lunchu i nadal lubić życie.
Deadline goni calla, call goni Excela, a Ty znowu kończysz dzień z kawą, której nikt nie zdążył wypić? Witamy w klubie. Korporacyjna rzeczywistość to sport wytrzymałościowy, tylko zamiast butów do biegania masz kalendarz zapchany od 9 do 18 i przegryzasz to wszystko batonikiem z automatu.
Ale spokojnie – jest lepszy sposób. I nie, nie chodzi o zostanie cyfrowym nomadą z owsianką na Bali. Chodzi o słodkości bez cukru, które nie rozwalą Ci glukozy, nie zrobią Ci “zjazdu po lunchu” i nie każą tłumaczyć się na zebraniu: „Nie mogę, jestem na keto”.
Nie jesteś z cukru – i bardzo dobrze
Cukier to miły chłopak z podstawówki – był słodki, ale dziś raczej nie chciałabyś z nim randkować. My też nie chcemy. Dlatego zamiast klasycznych ciastek oferujemy wypieki bez cukru, bez glutenu, bez laktozy – za to z realnym składem i realnym smakiem.
Wegańskie brownie, keto ciasteczka, serniki, muffiny, praliny – nie z laboratorium, tylko z kuchni. Takiej, która rozumie, że nie każdy ma czas przeglądać etykiety w sklepie, ale każdy chce zjeść coś dobrego bez wyrzutów sumienia.
Słodkie, ale nie głupie
Nasze ciastka:
- nie robią z Ciebie zombie godzinę po lunchu,
- nie podnoszą cukru jak szalony rollercoaster,
- nie potrzebują “cheat day”, bo nie są oszustwem.
Zamiast tego – dostarczają błonnika, dobrych tłuszczy, wartości odżywczych i tej chwili oddechu, kiedy kończysz slajd numer 37, a Twój mózg potrzebuje „czegoś dobrego”.
Przykład z życia? Proszę bardzo.
Ania z marketingu, piątek, godzina 15:30. Za 30 minut zaczyna się spotkanie z klientem, a ona nie jadła nic od śniadania. W kuchni tylko kabanosy i lukrowane pączki z wczoraj. Sięga po nasze ciastko z masłem orzechowym i ziarnami chia. Dziesięć minut później na Teamsach mówi jak z nut. Klient zadowolony, Ania żyje.
Od HR po Boardroom – wypieki, które robią robotę
Jesteśmy tam, gdzie się dzieje: na lunchach zarządu, spotkaniach zespołów, eventach HR, onboardingach, jubileuszach, tłustych czwartkach i w kuchniach, gdzie normalnie króluje krakers i cukrowa landrynka.
Firmy nas lubią, bo:
- dobrze wyglądamy na stole (i na zdjęciach z firmowych eventów),
- działamy lokalnie i błyskawicznie,
- dajemy coś więcej niż puste kalorie.
Bo zdrowie to nie koszt – to strategia
Jeśli Twoja firma inwestuje w benefity, a nie oferuje sensownego jedzenia – to trochę jak dawać multisporta, ale zamykać schody w biurowcu. Nie działa. Dobre jedzenie to dobre samopoczucie, energia, koncentracja i mniejsza pokusa, żeby po lunchu googlować: „ile kosztuje domek w Bieszczadach”.
Scenka numer dwa:
Zespół IT po deploymentcie nowej wersji systemu. Nikt nie myśli o jedzeniu, dopóki nie pojawia się manager z pudełkiem naszych keto muffinek. 10 minut przerwy, śmiech, energia wraca. Ktoś rzuca nawet: “Powinni to serwować w ramach medycyny pracy”.
Nasze słodycze wspierają tych, którzy:
- są na diecie eliminacyjnej, ale chcą żyć normalnie,
- chcą czegoś słodkiego, ale nie głupiego,
- wiedzą, że ciało i mózg lubią dobre paliwo.
Nie masz czasu? Znamy ten klimat.
Zamawiasz jedno pudełko do biura. Przetestuj na zespole. Gwarantujemy: kto raz spróbuje ciastka „Nie jestem z cukru”, ten nie wróci już do batonika z automatu. Jesteśmy w Warszawie, w Blue City (poziom -1, przy Eurosparze), https://niejestemzcukru.pl/ działamy lokalnie, dostarczamy bezboleśnie – Ty tylko wybierasz, my ogarniamy. Dobre ciastko nie rozwiąże wszystkich problemów, ale pomoże przeżyć raport kwartalny. I to bez cukrowego kaca.


Dodaj komentarz