Końcówka roku z jednej strony zaprasza do refleksji, wyciszenia i zrobienia rocznego podsumowania. Z drugiej – pełna jest noworocznych postanowień i licznych obietnic, które brzmią niczym deklaracja zmiany świata. W końcu wchodząc w kolejny rok, robimy plan na zbudowanie czegoś lepszego niż to, co jest.
Najczęściej popycha nas do tego niewygoda. Naprawdę dotkliwa – zmusza do zrzucenia ciepłych kapci, wstania z przytulnego fotela i podjęcia wysiłku. Łatwiej bowiem jest żyć ze znanym kamieniem w bucie, na który masz już sposoby, niż zatrzymać się w biegu, by wyrzucić go, opatrzeć rany i nauczyć żyć inaczej. To trud, konfrontacja z samym sobą i wiele zmian.
Dlatego podejmując noworoczne postanowienie warto zadać sobie trzy pytania:
Co dla mnie oznacza „lepszy”?
Stojąc u progu kolejnego roku zastanawiasz się, czy będzie on lepszy od poprzedniego? Czy będziesz zdrowy i bezpieczny? Czy dostaniesz lepszą pracę? Czy wejdziesz w lepszy związek? Czy znajdziesz lepszy dom? A może nawet – czy będziesz lepszym człowiekiem?
„Lepszy” dla każdego z nas oznacza coś innego. Zwykle koncentrujesz się na tym, co cię uwiera, czego nie chcesz dla siebie i dla innych ludzi. Sztuka polega jednak na tym, żeby wiedzieć czego chcesz i jakie to ma być, żeby to nazwać i określić. Kiedy zaczniesz w ten sposób patrzeć na swoje potrzeby i marzenia, pojawią się pytania o stan obecny.
Mogą być one bardzo trudne, takie, na które nie znasz odpowiedzi. Niełatwo jest wybrać między przynależnością do różnych grup, gdy każda z nich reprezentuje inne, równie ważne dla ciebie wartości. Zwłaszcza jeśli toczą konflikty między sobą. Trudno stawiać na poczucie osobistej wolności, gdy oznacza to ograniczenie jej innym. Trudno dbać o własne bezpieczeństwo, nie dbając o bezpieczeństwo społeczności, w której funkcjonujesz. I bardzo trudno zrezygnować z własnego komfortu, by dać komfort innym.
Dylematów współczesności jest więcej. Wciąż szukamy zdrowej granicy między rzeczywistym a wirtualnym. Rozdrabniamy czas i czujemy, że jest go coraz mniej. Tęsknimy do uścisków dłoni a jednak umawiamy się online. Wybieramy między osamotnieniem a staniem w ulicznych korkach. Cyfrowo-realne rozterki dotyczą tak wielu dziedzin życia, że myślenie o tym zapiera dech.
Bardzo możliwe, że ostatecznie dojdziesz do wniosku, że „lepszy” oznacza spokojniejszy, bezpieczny oraz kochany i ważny dla tych, na których ci zależy. I chyba zgodzisz się, że to znaczy więcej niż milion lajków, prestiż i góra pieniędzy. Ale może też po latach chowania się przed ludźmi, zechcesz jednak zabłysnąć w świetle reflektorów, może to właśnie na tym będzie polegać twoja zmiana.
Zatem zamiast tęsknić do nieokreślonego lub uciekać od niechcianego, zastanów się jaki konkretnie ma być „twój” lepszy świat. Ten prawdziwy, ziszczony, realny. Jak będzie wyglądać? Dla kogo przygotujesz w nim miejsce? Jak będziesz w nim żyć? Odpowiedz na te i podobne pytania a będziesz wiedzieć jaka będzie twoja l e p s z a rzeczywistość.
Jak chcę zmieniać świat?
Niecierpliwość zawsze będzie ci podpowiadać, by iść do celu łatwą i szybką drogą. W konsekwencji możesz zniszczyć wszystko, co w tę drogę ci wejdzie, możesz nawet spalić za sobą mosty. Tak zwykle jest, gdy głosisz swoje prawdy bez zrozumienia sytuacji tych, których próbujesz przekonać. Gdy trwasz w jedynym słusznym miejscu, z którego trudno dostrzec nawet koniec własnego nosa. Nie da się też ukryć, że jesteś w tym samotny, a w ten sposób jest bardzo trudno zmieniać świat.
Poglądy są splotem naszych doświadczeń, wartości, potrzeb i stylu życia. Każdy z nas uważa, że jego są najsłuszniejsze i pragnie, by je uszanowano. Dlatego w relacjach tak ważne jest tworzenie przestrzeni zarówno dla podobieństw, jak i różnic. Wtedy łatwiej jest o wzajemne zrozumienie, zbliżenie, rozwiązywanie trudnych problemów. Różnorodność oznacza rozbijanie baniek, pokonywanie próżni, tworzenie nowych wartości, postęp. Jednocześnie wymaga też akceptacji, szacunku i troski, co może wiązać się z opanowaniem trudnej sztuki dokonywania wyboru, rezygnacji a czasem nawet poświęcenia.
Zanim pomyślisz, że to banały, przypomnij sobie, jak funkcjonujesz na co dzień. Jak zachowujesz się za kierownicą, gdy inna osoba działa wbrew temu, czego się spodziewasz? Ktoś jednak na naszych ulicach trąbi, zajeżdża drogę, miota się, bluźni i ubliża myśląc, że nikt tego nie widzi i nie słyszy. Jak reagujesz na padające co święta pytanie rodziców o pracę, dom lub dzieci? Skądś biorą się rodzinne kłótnie, ciche dni, fochy i przemilczane latami urazy. A co piszesz pod postami ludzi, którzy mają inne niż twoje poglądy? Czy na pewno nie zdarzyło się słowo „idiota”, „głupi”, „bezmyślny”…?
Jeśli nie chcesz zmieniać świata w pojedynkę, sprawdź, czy na pewno zadbałeś o potrzeby tych, których do niego zapraszasz. Dobrze byłoby też, by wasze perspektywy były na tyle różne, żebyście zbyt szybko się nie znudzili lub nie zastygli w jednym miejscu. Gdyby tak się zdarzyło, za rok znowu zapragniesz zmienić świat.
Co jestem w stanie zrobić, by zmienić świat?
Zmiana nie wydarza się natychmiast, potrzebuje czasu, uwagi i odwagi. Czasem trzeba z czegoś zrezygnować. Czasem zrobić coś „na piechotę”, choć masz ochotę gnać. Czasem powstrzymać gniew i urazę. Czasem prosić, cierpliwie znosić odrzucenie i wciąż na nowo próbować.
By mieć na to siłę i odwagę, trzeba być dla siebie dobrym. Zanim zdziwisz się lub zaśmiejesz, weź kartkę, długopis i wypisz wszystkie swoje tegoroczne osiągnięcia. Jeśli dasz sobie na to czas niezbędny do strawienia świątecznego obiadu z deserem i zjedzonymi po nim czekoladkami, to gwarantuję ci zaskoczenie, kiedy skończysz. To będzie czynnik zwany docenieniem. Robienie takiej listy wielokrotnie w ciągu roku może nawet ochronić cię przed wewnętrznym krytykiem, który wciąż twierdzi, że robisz zbyt mało, zbyt wolno, i w ogóle nie tak.
A teraz powiedz sobie komplement adekwatny do każdego z osiągnięć. Jesteś odważna, bo zrobiłaś coś mimo ogromnego strachu. Jesteś silny, bo zrobiłeś coś mimo przekonania, że to ponad twoje siły. Jesteś szczodra, bo zamiast egoistycznie skonsumować, oddałaś potrzebującym. Jesteś miły, bo uśmiechnąłeś się do obcego i dobry, bo podtrzymałeś kogoś na duchu. Jesteś inteligentna, bo rozwiązałaś problem, któremu nie zaradził nikt inny. Jesteś…
Im częściej doceniasz siebie, tym łatwiej przychodzi ci to w stosunku do innych ludzi. A wtedy rozmowa, nawet ta o sprzecznych interesach, jest łatwiejsza. Pojawia się zaciekawienie, zrozumienie, zaufanie, nawet sympatia. Wówczas świat stoi otworem.
Sprawdź więc, co o sobie wiesz – czym się w życiu kierujesz, jak podejmujesz decyzje, co jest dla ciebie najważniejsze, za co siebie lubisz i szanujesz. Z taką wiedzą o sobie i spisanymi przed chwilą faktami w zasięgu ręki nie straszne ci będą podejmowanie trudnych decyzji, rezygnowanie, koncentracja sił i wytrwałość. Łatwiej jest wtedy robić wszystko co niezbędne, by zmienić świat.
Zacznij od siebie
Kiedy za oknem cichnie miejski gwar, na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka, a ty siadasz do świątecznego stołu, to – chcesz, czy nie – dopada cię nostalgia i zastanawiasz się, jak to zrobić, by wreszcie było inaczej. Może więc zamiast prezentu pod choinką poszukaj w sobie miłości, cierpliwości, uśmiechu, akceptacji i spokoju – ciesz się chwilą, doceń bliskość i celebruj życie. Zapraszam cię do zastanowienia się, co możesz zrobić ty – jednostka, by naprawdę zmienić świat. Przynajmniej na tyle, na ile zależy to wyłącznie od ciebie.
Monika Sowińska
www.coachprzedsiebiorczych.pl
Dodaj komentarz