Ostatni rok wywrócił nasze życia do góry nogami. Zdrowy balans, który sobie wypracowaliśmy, został zachwiany, dlatego możemy odczuwać gorsze samopoczucie. Trudno liczyć, że sytuacja sama wróci do normalności. Warto wziąć sprawy w swoje ręce! O tym, jak powrócić do równowagi, opowiemy korzystając z koncepcji motywatorów profesora Stevena Reissa.
Motywatory to inaczej różnego rodzaju potrzeby. Jeżeli nie zaspokajamy ich przez dłuższy czas, możemy odczuwać dyskomfort a nawet frustrację czy agresję. W tym artykule skupimy się na trzech z szesnastu motywatorów, tzn. na rodzinie, aktywności fizycznej i kontaktach społecznych. Przed pandemią były one w dużej mierze zaspokajane bez wysiłku. Teraz ich brak może nam wyjątkowo doskwierać, ponieważ dla wielu z nas dom i praca stały się jednym miejscem. Mamy mniej czasu na zaspokajanie motywatorów i często trzeba podjąć trudną decyzję czemu nadać priorytet.
Rodzina
Mając rodzinę i pracę pod jednym dachem, możemy mieć różnego rodzaju wyzwania w zależności od tego, czy można nas opisać bardziej jako „opiekuńczych” czy jako „partnerskich”.
„Opiekun” będzie odczuwał w domu frustrację, jeżeli na co dzień będzie miał na tyle dużo pracy, że nie będzie miał szansy korzystać z czasu z bliskimi. Natomiast „partner” poczuje się sfrustrowany brakiem własnej przestrzeni na rozwój zawodowy i rozwijanie pasji.
Remedium dla obydwóch potrzeb jest reorganizacja zadań w domu. Siądź wraz z rodziną i spiszcie wszystkie obowiązki domowe wraz z ich czasem trwania oraz częstotliwością. Przelicz, ile czasu każdy z domowników spędza na pracach domowych. Kogo warto odciążyć, a komu warto dodać nowe zajęcia. Zaoszczędzony w ten sposób czas przeznacz na ulubiony sposób ładowania energii – np. spacer w samotności lub czas spędzony z dziećmi.
Aktywność fizyczna
Dla części z nas potrzeba uprawiania sportu jest bardzo naturalna (typ sportowy). Dla innych zmotywowanie się do ruchu jest dużym wyzwaniem i potrzeba wiele innych zachęt (typ wygodny). Oczywiście między tymi dwoma skrajnościami istnieje wiele „odcieni szarości”.
Warto zastanowić się, z która ze skrajności jest ci bliższa. W biurze ruch był czymś naturalnym: czy to spacer do kuchni po kawę, czy też spotkanie w konferencyjnym. W domu nie mamy takich przestrzeni ani czasu na dodatkowy ruch. Z naszych własnych obserwacji wynika, iż w pracy na sali średnio robiliśmy ok 12 tys. kroków dziennie a teraz przy „online” zaledwie 2,5 tys. przez cały dzień!
Typ „sportowy” od dawna szuka sposobów zapewnienia sobie dodatkowego ruchu, czy to tworząc domową siłownię, czy też rozpoczynając nową pasję sportową niezależną od ograniczeń. Natomiast typ „wygodny” prawdopodobnie nie dostrzegł, że ma mniej ruchu. Chyba, że doszło do negatywnej weryfikacji sylwetki przy mierzeniu biurowych ubrań. Dla tych osób home office to swojego rodzaju pułapka. Ciało niezależnie od naszej wewnętrznej motywacji potrzebuje ruchu – i to nie takiego raz dziennie przez 30 min., tylko regularnego wstawania od biurka i przechadzki co 1,5 godz. Bez tego nasze mięśnie sztywnieją, kręgosłup zaczyna boleć a poziom cukru we krwi rośnie. Wpływa to także na psychikę: tracisz chęć do życia, zaczynasz widzieć wszystko w ciemnych barwach.
Przelicz, ile razy w tym miesiącu uprawiałeś sport? Ile kroków dziennie robisz? (tutaj może pomóc telefon lub krokomierz). Przypomnij sobie jaki typ ruchu sprawiał ci największą przyjemność i sprawdź, jak w obecnych warunkach możesz go realizować. Koniecznie wpisz sport jako codzienne zadanie do kalendarza.
Kontakty społeczne
Ten motywator jest niezwykle istotny z perspektywy pandemii i wymogu dystansu społecznego. Określa on potrzebę kontaktów i rozwijania relacji międzyludzkich. Dla osób towarzyskich okres ten okazał się wyjątkowo trudny. Brak biura, spotkań z innymi ludźmi, osoby te starały rekompensować się spotkaniami online’owymi, rozmowami telefonicznymi ze starymi znajomymi.
Jeśli należysz do tej grupy, to zazwyczaj masz świadomość tej potrzeby i dość skutecznie ją zaspakajasz – nawet w obecnych warunkach. Jeśli jednak boisz się spotkań ze względu na możliwość zachorowania, to zaspokajając potrzebę bezpieczeństwa, jednocześnie nie realizujesz potrzeby kontaktów z ludźmi. Zastanów się, czy możesz jednocześnie zadbać o jedną i drugą.
Natomiast osoby ceniące prywatność odczuły ulgę w pierwszych miesiącach lockdownu. W końcu nie potrzebowały wysilać się w czasie kontaktu z innymi. Nie musiały siedzieć na open spasie i nawiązywać rozmów w windzie czy biurowej kuchni. I być może nadal są z tego zadowolone. Jest tylko jedno „ale”. Niezależnie od tego, czy potrzebujesz dużo czy mało kontaktów z innymi, to i tak ich potrzebujesz! Ich kompletny brak powoduje, że możesz mieć spadek nastroju oraz brak siły i chęci do życia, co może cię doprowadzić do stanów depresyjnych. Dodatkowo twoi współpracownicy mogą odczuwać, że po prostu nie jesteś zaangażowany.
W pracy warto wprowadzić spotkania nieformalne zorientowane na up-date co u kogo się dzieje. Oczywiście z włączonymi kamerkami! Jeżeli nie masz takiej możliwości, poszukaj społeczności online’owej, która poświęcona jest jakiejś twojej pasji.
Zauważ, że zarówno w domu jak i w pracy możesz przebywać z osobami, które mają inne potrzeby od ciebie. To może być dodatkowo źródłem konfliktów. Warto zagrać w otwarte karty i ustalić potrzeby każdej ze stron.
By wrócić do balansu, potrzebny jest ten pierwszy krok. Jaki będzie twój?
Kaja Prystupa-Rządca, Nikolay Kirov, Nadia Kirova, Iwona Bobrowska-Budny
Dodaj komentarz