Okiem Gandalfa

Zawalidrogi czyli bariery

LaRay Barna, wykładowczyni studiów międzykulturowych, zidentyfikowała pod koniec ubiegłego stulecia sześć barier komunikacji. Wydają się one aktualne do dziś. W tym odcinku „Pełnej kulturki” weźmiemy je pod lupę. Dla stałych czytelników cyklu część z nich nie będzie zaskoczeniem, bo niedawno pisałem o wnioskach Barny.

Paraliż komunikacyjny

Wysoki poziom stresu może ograniczać nasze umiejętności komunikacyjne. Lęk wpływa na to co wyrażamy (treść), jak to robimy (forma), ale też determinuje nasz odbiór komunikatów nadawanych w czasie wzmożonego niepokoju. Co więcej, zgodzić trzeba się z twierdzeniem, że lęk przed kontaktem z drugim człowiekiem – w obcym języku i z nieznanej nam kultury – paraliżuje czasem do tego stopnia, że chcemy uniknąć interakcji.
Analogiczna sytuacja przytrafiła mi się ostatnio na poziomie wewnątrzkulturowym. Dowiedziałem się, że ktoś bliski dobrej znajomej zmarł i przez kwadrans siedziałem wpatrzony w telefon, zastanawiając się, czy zadzwonić do niej, co wypada powiedzieć, o co zapytać, czy może lepiej napisać. Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi wtedy tchórzliwe wycofanie się, a to nie było słuszne.

Tak samo, choć zupełnie inaczej

Założenie o istnieniu podobieństw może uniewrażliwić nas na niuanse, doprowadzić do nieporozumień i poczucia niesprawiedliwości. Przed wyjazdem za granicę dobrze jest zapoznać się ze wskazówkami dotyczącymi lokalnych zwyczajów. Poza sięganiem do przewodników, poradników i broszur, sugeruję zapytać osoby zaznajomione o to, co zaskoczyło je w obcej kulturze. Zaskoczenia mają w zwyczaju pojawiać się w momentach, kiedy jesteśmy najmniej gotowi czymś się zdziwić.
Czytałem kiedyś o zabawnych przygodach Polki, która w czasach głębokiego PRL-u wyjechała do USA. Pierwszego dnia pobytu była błędnie przeświadczona, że wszystkie klozety są zapchane, bo poziom wody w sedesie był dużo wyższy niż w Polsce. Zdesperowana poszła więc za potrzebą na parking samochodowy i znalazła na brzegu trawy skrawek terenu do zaminowania. Nagle na jej skupioną twarz padł blask świateł reflektorów odpalonego auta przed którym właśnie kucała. Co było dalej, nie pamiętam. Zresztą ona zapewne też to wyparła.

„Po mojemu” lub „Po moim trupie”

Etnocentryzm to kolejna bariera komunikacyjna, którą opisała Barna. Pisałem o nim w zamierzchłej przeszłości, ale kwestia jest prosta do wyjaśnienia. Osoby o nastawieniu etnocentrycznym przekonane są (świadomie lub nie) o wyższości swojej rodzimej kultury nad innymi, osądzają obce zwyczaje pod kątem swoich wartości i wierzą, że znane im zasady powinny obowiązywać wszystkich i wszędzie – gdzie tylko mości książę zagości.

Myśli, uczucia, działania

Stereotypy, uprzedzenia i dyskryminacja to czwarty typ barier komunikacji międzykulturowej. Pomimo że pojęcia zakotwiczone są trzech innych sferach, mylone są często i używane zamiennie.
Stereotypy to uproszczone wyobrażenie kategoryzujące wybrane grupy społeczne i ich członków. Stereotypy dotyczą sfery myśli. Przykład: „osoby rude są wredne”.
Uprzedzenia to negatywne uczucia, strach „przed” czy niechęć do konkretnych grup społecznych lub osób posiadających niepożądane przez nas cechy. Przykłady uprzedzeń: homofobia, antysemityzm i rasizm.
Dyskryminacja to już sfera działań lub zaniedbań mających na celu wykluczenie innych, na przykład niepełnosprawnych i osób innego wyznania.

Komunikacja niewerbalna

Piąty typ to nieporozumienia wynikające z błędnej interpretacji znaków niewerbalnych. Język niewerbalny to fascynujący temat na przynajmniej jeden odcinek „Pełnej kulturki”. Przeszkody w komunikacji wynikać mogą z nieprawidłowego odczytania gestów drugiego człowieka lub braku świadomości, że sygnały niewerbalne pojawiają się przed naszymi oczami.

Polacy jak gęsi, dużo latają

Ostatnim typem przeszkód jest język, a dokładnie jego niewystarczająca znajomość. Pewnie każdy z nas zderzył się z barierą językową na własnej skórze, na przykład w podróży. Uciekanie się do pantomimy, aby dowiedzieć się, jak dotrzeć do celu, jest po prostu męczące, czasochłonne i nie gwarantuje sukcesu. Nauka kilku podstawowych zwrotów obcych nie jest karkołomnym przedsięwzięciem, a na pewno po te zwroty sięgniemy.
Jestem staroświecki, ale muszę przyznać, że internetowe translatory mogą okazać się zbawienne na przykład przy odczytywaniu obcojęzycznego menu. Tak udało mi się uniknąć zjedzenia owczych jąder na śniadanie podczas pobytu w Jordanii…

Konrad Krzysztofik

Dodaj komentarz