Korpomama

Tolerancja

Rodzice o tym wiedzą doskonale, a jeżeli nie jesteś rodzicem i czytasz ten tekst, to wiedz, że dzieci mają w sobie naturalną tolerancję i poczucie, że wszyscy są równi.
Małe dzieci nie zwracają uwagi na kolor skóry, na markę ubrania, na to, czy ktoś ma krzywy ząb, czy może za krótką nóżkę. Uważają, że każdy ma takie samo prawo do zabawek, czy jest dziewczynką czy chłopcem. Uważają, że każdy powinien zostać wynagrodzony po równo i sprawiedliwie.
Kiedy to się kończy? Gdy dziecko zaczyna słyszeć z zewnątrz: a ten to skośnooki, a ta to nie ma telefonu, a ten nie ma ładnych ubrań, albo że jak jesteś dziewczynką, to siedzisz cicho, albo gdy jesteś chłopcem, to nie płaczesz. Bardzo mnie to smuci, że małe dzieci – które urodziły się ciekawe i otwarte na świat – już w wieku sześciu lat potrafią powiedzieć: – To ty nie masz jeszcze swojego telefonu? Przecież to jest śmieszne.

Wychowanie mojej córki to najtrudniejsze zadanie, jakie przede mną stoi. Pomimo wielkich starań, aby wyrosła na otwartą i pewną siebie kobietę, żeby nie różnicowała ludzi na kolor skóry czy orientacji – zdarzają się zachowania, które wzbudzają pytanie, skąd jej się to wzięło. Oto kilka takich historii.

Znacie zapewne serial „Grace i Frankie” – jeżeli nie, już wyjaśniam króciutko, o co chodzi: w dwóch małżeństwach z około 40-letnim stażem mężowie nagle oświadczają swoim żonom, że są w sobie zakochani i planują małżeństwo. Bardzo zabawny serial, przy okazji pokazujący, że często gdy idziemy własną ścieżką, nie jest ona usłana różami. Kiedy w jednym odcinku wspomniani mężowie – Robert i Sol – przytulili się i dali całusa, moja córka zapytała: – Ale jak to? Chłopak z chłopakiem się całują?
Wyjaśniłam, że może tak być, że chłopaki się w sobie zakochują, tak samo jak dziewczyny. Takie rzeczy się zdarzają nie tylko u ludzi, ale także w świecie zwierząt. Po południu wybrałyśmy się na podwórko, gdzie młoda spotkała koleżankę. W pewnym momencie dziewczynki zaczęły bawić się w chłopaka i dziewczynę – że się w sobie zakochali, ale żadna nie chciała być chłopakiem. Więc moja córka na to: – Bądźmy dziewczynami, dziewczyny też się w sobie zakochują – a druga a ochotą na to się zgodziła. Dla nich to było naturalne – tak jest, więc tak się bawmy.

Niedawno byłyśmy w warszawskim ZOO i zwiedzałyśmy Willę Żabińskich. Opowiedziałam córce jak pomagali w czasie wojny Żydom, co to jest wojna i dlaczego żaden człowiek nie może uważać się za lepszego od drugiego. Przyjęła to ze zrozumieniem. A parę dni temu, gdy jechałyśmy na wycieczkę rowerową, młoda widząc plakat wyborczy, zapytała: – Mamo, a ten pan co uważa? Odpowiedziałam:
– Ten pan uważa że nie wszyscy są równi – że jedni są lepsi od drugich i że dziewczyny nie powinny pracować. Spojrzała na mnie i powiedziała: – Mam nadzieję, że nie głosowałaś na niego, bo tak było w czasie wojny, że jedni myśleli, że są lepsi od drugich!
Mądrość dzieci jest zadziwiająca.

Zdarzają się też inne sytuacje… Dojeżdżamy pewnego razu do placu zabaw, a młoda krzyczy na cały głos: – Mamo! Ilu tu Murzynów! – trochę zrobiło mi się przykro, że pomimo nauki o tolerancji i równości tak powiedziała, ale nie zganiłam jej. W rozmowie wyszło, że dla niej to było naturalne określenie – przecież tak się mówi: ciemna skóra to Murzyn. Bez złych intencji i stygmatyzacji. Dzieci opisują sytuację taką, jaką widzą, bez podtekstów, bez niuansów, bez sarkazmu.
Dlatego warto słuchać dzieci, warto rozmawiać i warto pokazywać, co oznacza przyzwoitość i że Auschwitz nie wzięło się znikąd.

Dorota Dabińska-Frydrych

Dodaj komentarz