Okiem Gandalfa

Aklimatyzacjon forte nie istnieje

W poprzednim numerze Pełnej Kulturki pisałem o szoku kulturowym (aklimatyzacji). Tym razem opowiem o tym, jak przygotować się do dłuższego pobytu za granicą i jak radzić sobie z towarzyszącymi stanami emocjonalnymi.

Nie tłummy
Po pierwsze: nie należy tłumić, ani wypierać emocji związanych z przeżywaniem aklimatyzacji. Aklimatyzacja jest dla każdego dużym wyzwaniem. Nasza reakcja na bodźce, podobnie jak ból fizyczny, sygnalizuje wystąpienie problemu. Wykorzystajmy to, aby lepiej zrozumieć samych siebie i nasze położenie.
Przyjaciółka-terapeutka powiedziała mi, że kluczem do równowagi jest rozpoznanie i nazywanie przeżywanych emocji oraz doszukiwanie się ich podłoża. Nie zaś dążenie do ich stłumienia. Pójdę tym tropem i wypiszę przykładowe objawy poszczególnych etapów aklimatyzacji:

Ekscytacja: ciekawość i wzmożona uwaga, fascynacja, radość, chęć imponowania, nadgorliwość, bezsenność, zmęczenie.

Trud: lęk, zakłopotanie, poczucie niezrozumienia, wahania nastrojów, niecierpliwość, frustracja.

Apatia: samotność, beznadzieja, chęć poddania się, pustka, obrzydzenie, wycofanie, drażliwość, impulsywność.

Przystosowanie: porozumienie, spokój, integracja.

Yuppi (wielokulturowość): odzyskanie pewności siebie, satysfakcja.

Dzięki rozpoznaniu wymienionych symptomów można postawić diagnozę i przygotować się do prawdopodobnego kolejnego etapu aklimatyzacji.

Zapisujmy
Po drugie: zapisujmy swoje przeżycia w pamiętniku. Opisując zdarzenia minionego dnia lub tygodnia przypatrujemy się im po raz kolejny. Dajemy sobie szansę na interpretację własnych zachowań. Taki pamiętnik jest niezwykle cenny, kiedy chcemy porównać nasze przeżycia i obserwacje na różnych etapach aklimatyzacji.

Znajdźmy informacje
Po trzecie: poszukajmy podstawowych informacji o miejscu w którym zamieszkamy. Przede wszystkim język (werbalny i niewerbalny), klimat, jakość powietrza, ukształtowanie terenu, środki transportu, typowa przestrzeń mieszkalna, jedzenie, wartości, ubiór, etykieta, zwyczaje, wydarzenia i miejsca historyczne, tematy neutralne i tabu. Znaczenie symboli, kolorów, rodzaje wtyczek, dostęp do internetu, waluta, możliwość płacenia kartą.
Sam lubię też zawczasu wyszukać sobie miejsca, w których będę mógł choć na chwilę schować się przed światem poszukując chwili samotności (kawiarnia w mało popularnej dzielnicy wielkiego miasta czy molo nad jeziorem).

Żyjmy zdrowo i w interakcji
Po czwarte: będąc już na miejscu, zadbajmy o nasz dobry nastrój, prowadząc aktywny tryb życia i zdrowo się odżywiając. Trzymajmy stały kontakt z rodziną i przyjaciółmi.
Postawmy sobie za cel przynajmniej raz dziennie wejść w interakcję z lokalsem wypróbowując small-talk, pytając o drogę lub podpytując o półki z pieczywem. Jeśli reakcja nas zawiedzie, zweryfikujmy oczekiwania i zaczepmy jutro kogoś innego. Pamiętajmy, żeby się uśmiechać.

Znajdźmy ambasadora
Po piąte: znajdźmy sobie przynajmniej jednego życzliwego ambasadora poznawanej kultury i uprzedźmy, że będziemy wracać z prośbą o odkodowanie naszych doświadczeń. Przykładowo: chciałem przysiąść się do ich stolika, zrobiłem to i tamto, zareagowali tak czy siak, a ja odebrałem to w ten sposób, a nie w inny. Zaprzyjaźnieni lokalsi pomogą nam w mig rozszyfrować zagadki codzienności.

Miejmy świadomość
Po szóste: należy sobie uświadomić, że zanurzając się w obcej kulturze, patrzymy przez maskę swojej własnej. Nasze zachowanie, obserwacje, wartości, zwyczaje, standardy i normy są determinowane przez kulturę rodzimą.
Etnocentryzm kusi nas, aby wyciągać pochopne wnioski, kategoryzować i pospiesznie osądzać. Jednak przecież nie znaleźliśmy się tam, aby punktować czyjeś obyczaje. Inne kultury mają proporcjonalny do naszej zestaw działań niepożądanych – a przecież nawet kultura rodzima w pewnych dawkach może wywoływać mdłości lub zawroty głowy.

Bez Aklimatyzacjonu
Rzecz jasna, przed wprowadzeniem w życie wyżej wymienionych wskazówek, należy skonsultować się z terapeutą lub tymi, którzy aklimatyzację mają za sobą i przywykli do nowej rzeczywistości.
Dzielenie się doświadczeniami i tym, jak je odebraliśmy, może być dla nas lekarstwem. Nie oczekujmy jednak cudów, że ktoś popatrzy na nas z litością, przechyli głowę na bok, płynnym ruchem ręki wyciągnie z torby nieskalane opakowanie Aklimatyzacjonu forte i ciepłym głosem rzeknie: – Mnie pomógł.

Konrad Krzysztofik

Dodaj komentarz