Przyjmując, że nieustające troski są normalnym aspektem macierzyństwa, można stwierdzić, że niektórzy nie zauważają subtelnej granicy, którą przekraczają. Ta granica oddziela zwyczajne zmartwienia od wpadania w wir myśli skupiających się wokół każdego potencjalnego zagrożenia czy niebezpieczeństwa, jakie mogą czyhać na dzieci. Stają się więc rodzicami-helikopterami, krążąc nad dziećmi, nawet gdy te wkraczają w wiek nastoletni, w którym motywacja własna, odpowiedzialność i samodzielność stają się nie tyle mile widziane, co niezbędne do zdrowego wejścia w dorosłość.
Rodzic helikopter to rodzic nadopiekuńczy
Współczesne badania zwracają uwagę na istotny aspekt nieprawidłowych postaw wychowawczych, który polega na utrzymywaniu przez rodziców niezmienionego zakresu podejmowanych czynności opiekuńczych wobec dziecka, pomimo nabywania przez nie nowych umiejętności w zakresie samodzielności. Niektórzy, pomimo iż zauważają ten postęp i zmiany w miarę rozwoju dziecka, nadal kontynuują wykonywanie szeregu czynności za nie, co prowadzi do ograniczenia jego autonomii. Ten stan rzeczy predysponuje do wystąpienia nadopiekuńczości, która manifestuje się nadmiernym stopniem opieki.
Poprzez przesadną troskę i kontrolę nad dzieckiem, rodzice często ograniczają jego swobodę działania oraz możliwość doświadczania rzeczywistości. Starają się uchronić dziecko przed pozornymi trudnościami i przypadkowymi niebezpieczeństwami i stają się nadmiernie protekcjonalni.
W rodzicielstwie niejako zakorzenione jest nieustanne zmartwianie się. Szczególnie dotyczy to matek, które mają oczy dookoła głowy, zachowując stan ciągłej czujności – to jakby wpisane w ich naturę. Jeśli spojrzymy na to z bardziej naukowego i antropologicznego punktu widzenia, okaże się, że kobiety są „zaprogramowane” do ochrony potomstwa.
Nadopiekuńczość u kobiet ma różnorodne źródła. Może wynikać zarówno z wewnętrznych przeżyć i cech osobowości o podłożu neurotycznym, jak i z zewnętrznych czynników, takich jak doświadczenia z dzieciństwa czy bieżące trudności życiowe. Powodem może być również naśladowanie wzorców wychowawczych z dzieciństwa, przeżycia związane z utratą dziecka lub trudnościami w relacji partnerskiej, a także doświadczenie samotnego macierzyństwa.
Kobiety wykazujące nadopiekuńcze zachowania często doświadczają niepewności co do swoich umiejętności w roli rodzica i potrzebują stałego wsparcia oraz potwierdzania swoich działań. Próby zrekompensowania uczuć lęku i niepewności mogą skutkować nadmiernym zaangażowaniem w opiekę nad dzieckiem – a zaangażowanie to często wynika z pragnienia zaspokojenia własnych, niezałatwionych potrzeb emocjonalnych. Istnieje również tendencja do traktowania dziecka jako przedłużenia siebie samej, co sprawia, że matki nadopiekuńcze próbują przeżywać życie za swoje dzieci, nie zawsze zdając sobie sprawę z ich indywidualności oraz potrzeb rozwojowych.
Dotyczy to również mężczyzn – i choć rzadziej, to jednak też potrafią roztaczać intensywną, przesadną opiekę nad dzieckiem.
Nadopiekuńczość to nieuświadomiona manipulacja
Nadopiekuńczy rodzice są nieustannie obecni w życiu swoich dzieci, nie pozwalając im nawet na chwilę swobody i samodzielności, a obszar ich ingerencji w życie dziecka w zasadzie nie ma granic.
Instruują na przykład inne dzieci, jak się bawić z ich potomstwem i interweniują, gdy ich maluch ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, próbując zapobiegać sytuacjom, które mogłyby przynieść dziecku trudne emocje. Wchodzą także w każdy konflikt na placu zabaw, nawet gdy dzieci same mogłyby próbować go rozwiązać.
Dają o to, by pociecha zawsze była odpowiednio ubrana, nawet gdy staje się już nastolatkiem. Często sami ją ubierają, uznając, że robią to szybciej i lepiej niż ona sama.
W kwestii odżywiania: kontrolujący rodzic nadal nakłada dziecku jedzenie, odgrzewa je i pakuje na wycieczki szkolne zestawy pełne zdrowych przekąsek, aby mieć pełną kontrolę nad jego dietą. Często sprawdza zadania domowe, a nawet odrabia lekcje za dziecko. Interweniuje również w przypadku gorszych ocen, próbując wyjaśnić nauczycielom powody, które jego zdaniem doprowadziły do takiej sytuacji. Dodatkowo aktywnie uczestniczy w życiu szkoły, zgłaszając uwagi i sugestie, a nawet przeżywając oceny czy konkursy.
Przede wszystkim jednak, z ust nadopiekuńczego rodzica-helikoptera potrafią padać w kierunku dziecka takie zdania jak: „Nie dasz rady zrobić tego sam”, „Bez mojej pomocy sobie nie poradzisz”.
Nadopiekuńczy rodzice pozbawiają swoje dzieci autonomii decyzyjnej, co skutkuje ich późniejszą zależnością od opiekunów oraz innych osób. Tym samym młody człowiek przez nadmierną opiekę zostaje pozbawiony możliwości eksperymentowania, dokonywania wyborów oraz wyciągania wniosków z własnych doświadczeń. Rodzice mają przekonanie, że wychowują dzieci, tymczasem wychowują dorastających ludzi na dzieci. Lecz co najciekawsze, wcale tego nie chcą – robią to nieświadomie.
Nadopiekuńczość to przemoc emocjonalna
Nadopiekuńczość rodzica to przemoc, przed którą najtrudniej dziecku się bronić, bo wszystko odbywa się w dobrej intencji. Niestety niszczy ona psychikę dziecka, hamując jego emocjonalny rozwój, naturalne przechodzenie etapów dorastania, doświadczanie pełnego wachlarza emocji itd. To wszystko jest niezbędne do tego, aby dorastająca jednostka ukształtowała się na prawidłowo funkcjonującego, dorosłego człowieka.
Tymczasem dzieci rodziców-helikopterów zatrzymują się na etapie uzależnienia od rodzica, od jego (lub ogólnie czyjejś) pomocy. Nie potrafią podejmować żadnych decyzji i stają się w pewnym stopniu upośledzone społecznie.
Nadmierna troska i opieka działają na dziecko destrukcyjnie, stawiając pod znakiem zapytania jego umiejętność wejścia w relację i zbudowania własnej rodziny. Żaden rodzic oczywiście tego nie chce. Często jednak dość późno dochodzi do uświadomienia sobie tego problemu. Zazwyczaj refleksja jest wywołana konfliktem, gdy dziecko jest dorosłe i chce tej dorosłości doświadczyć.
Nadopiekuńczy rodzic, który krąży nad dzieckiem jak helikopter, zabiera mu zwyczajnie możliwość przeżywania życia i dorośnięcia. To ktoś, kto uprawia nadrodzicielstwo, którego skutki są często tragiczne.
Dodaj komentarz