Lepsze zycie

Dlaczego sięgamy po słodycze i co z tym zrobić?

Masz wolną chwilę, robisz sobie kawę i sięgasz po ciastko? Nie masz czasu na porządny obiad, więc jesz słodki batonik, albo może uważasz, że dzień bez słodkiego, to dzień stracony?

Słodki smak kojarzy nam się z poczuciem bezpieczeństwa i miłości – mleko matki jest słodkie i jest to zazwyczaj pierwszy pokarm, który dostajemy. Dlatego sięgamy po coś słodkiego w chwilach stresu, lub gdy mamy gorszy dzień. To podpowiada nam nasza biologia. Cukry proste i aminokwasy zawarte w słodyczach bardzo szybko docierają do mózgu. Tam wchodzą w reakcję biochemiczną, której rezultatem jest synteza dopaminy. A to jest ten neuroprzekaźnik, który często nazywamy hormonem szczęścia. Po krótkim cukrowym haju, ilość dopaminy spada i… chcemy więcej.

Jeśli jesteś w gronie osób, których nie odrzuca na widok słodyczy, a raczej z rozkoszą mruczysz na widok pysznej bezy lub innego słodkiego dania, najczęściej nadchodzi taki moment, w którym zauważasz, że te wszystkie pyszności niezupełnie ci służą.

Biała śmierć

Nadmiar cukru grozi nie tylko nadwagą i otyłością. Badania pokazują, że spożycie cukru obniża odporność organizmu (a to wydaje się mieć w obecnym czasie szczególne znaczenie), powoduje przerost grzybów Candida w jelitach – co może prowadzić do alergii, problemów z układem pokarmowym, infekcji i stanów zapalnych, syndromu przewlekłego zmęczenia, fibromialgii, depresji i stanów lękowych.
Oczywiście w tle mamy ogromną ilość osób chorych na cukrzycę, zwiększa się też lawinowo liczba przypadków insulinooporności. Cukier odżywia komórki rakowe i wpływa na pogorszenie wzroku, powoduje zwiększenie zachorowań na chorobę Alzhaimera, przyspiesza starzenie, może powodować choroby autoimmunologiczne, artretyzm, astmę, choroby serca, migreny czy stwardnienie rozsiane (źródło: Nancy Appleton, „Lick the Sugar Habit”, str. 68. Wyd. New York: Avery, 1996).

Cukier w różnych postaciach jest niemal wszędzie, mamy też silne uwarunkowania społeczne, które sprzyjają spożywaniu słodyczy i trzeba się mocno natrudzić, żeby wyłączyć je z diety. Oczywiście – wszystko jest możliwe! Jeśli możesz bez problemu zerwać ze słodkim nałogiem, zmienić swoje żywienie na zdrowe – super! Możesz przestać to czytać! Co jednak w sytuacji, kiedy każdy cukierek lub ciastko postawione na twojej drodze mówi „zjedz mnie”, urodziny koleżanki z biura wytrącają cię natychmiast z diety, a bez przekąski trudno jest ci wysiedzieć przy komputerze? Co zrobić, gdy postanawiasz sobie, że „już od jutra” ani jednego cukierka, ale to się zwyczajnie nie udaje?
Najczęściej po prostu się sabotujesz! Do mojego gabinetu trafiają często osoby, które na poziomie świadomym zrobiły ogromną pracę i są w stanie zlokalizować racjonalne przyczyny, dla których sięgają po cukier. I warto powiedzieć wprost – ilu ludzi, tyle różnych znakomitych powodów sięgnięcia po coś słodkiego. A przecież każdy może wymyślić po kilka przyczyn! Jak jednak dotrzeć do tych, które nie są uświadomione, tylko ukryte, zagrzebane głęboko w podświadomości, a wręcz nieświadomości? Jak uwolnić emocje lub stres, o którym nie tylko nie masz pojęcia, a wręcz go wypierasz? I jak zrobić, gdy wiesz, że nie powinnaś, ale coś robisz?

Kinezjologia

Tu z pomocą może przyjść kinezjologia – metoda, która w Polsce dopiero staje się popularna, jednak rozwija się od wielu lat poza naszym krajem, a czerpie z najnowszych odkryć medycyny konwencjonalnej, medycyny chińskiej oraz Ajurwedy. Kinezjologia pracuje z ciałem i poprzez ciało, przy użyciu testu mięśniowego.

Brzmi skomplikowanie i wygląda magicznie, ale działa bardzo prosto. Każdy z nas wie, że kiedy jest szczęśliwy i zadowolony, gdy dostanie super wiadomość, to chce mu się „skakać ze szczęścia”, może „przenosić góry”. Kiedy przeżywamy trudne emocje lub sytuacje, to „uginają się pod nami kolana”, nic nam się nie chce – czasem trudno wręcz jest zmusić się do działania. Dzięki temu ciało działa jak biologiczny wykrywacz kłamstw, a kinezjolog w gabinecie – jak poszukiwacz, tropiciel stresu ukrytego w ciele. Okazuje się, że organ lub mięsień, który jest wolny od stresu, czyli wytwarza prawidłowe pole elektromagnetyczne, dąży do autoregulacji i dobrego, zdrowego działania. Korzystamy z tego w trakcie sesji kinezjologicznej, jednak nie diagnozujemy, ani nie leczymy – po prostu zdejmujemy stres, dążąc do stanu idealnego. Jeśli mówimy o słodyczach, to idealny będzie stan, w którym będziemy mogli poradzić sobie z wyzwaniami bez słodkiego dopalacza.

Źródła w dzieciństwie

Bardzo często nasze zachowania prowadzą do emocji, które zostały wyparte we wczesnym dzieciństwie – te, które przeżyliśmy do 6 roku życia, czyli poza granicą pamięci. Może się okazać, że małemu człowiekowi „nie wypadało” okazywać jakiejś emocji, albo w odczuciu dziecka odczuwanie jej wiązało się z jakimś niebezpieczeństwem.

Wyobraź sobie dziecko, które wymazane dokładnie czekoladą cieszy się z tego, że rodzic wraca do domu. Widzisz to? Brudne łapki, brudna buzia…. Biegnie z radosnym okrzykiem – wróciłeś/wróciłaś!… Eksplozja radości. A tu na drodze staje czysty garnitur, garsonka i okrzyk – umyj łapy! Dziecko odczytuje: nie mogę się tak cieszyć, to jest niebezpieczne, bo mama/tata się nie cieszy. Ciało migdałowate – czyli ten organ naszego limbicznego mózgu, który pomaga nam w identyfikacji zagrożeń w mgnieniu oka klasyfikuje zagrożenie. Dziecko czuje się dramatycznie odrzucone, a towarzyszącą mu radość odczytuje jako coś niewłaściwego.
Jedna taka sytuacja potrafi zaburzyć reakcje człowieka na resztę życia. Jeśli jest ich więcej, jeśli nakładają się na siebie w różnych aspektach, dochodzi do zablokowania emocji na różnych poziomach. Ale …. chcemy jednak się cieszyć, jest nam to biologicznie wręcz potrzebne i dlatego sięgamy np. po czekoladę, żeby przywołać stan sprzed poczucia zagrożenia.

Uwolnienie

Błędne koło toczy się aż do momentu, kiedy dotrzemy do blokady w ciele i uwolnimy stres, wzmacniając poczucie bezpieczeństwa odczuwanych emocji.
I zdarza się, że zaczynają dziać się cuda: – Zupełnie nie wiem, co pani zrobiła i jak to działa, ale od soboty nie jem słodyczy! Dziękuję! Spróbowałam zjeść sorbet i był za słodki.

Kluczem jest to, że choć potrafimy oszukiwać się z poziomu mózgu, to nasze ciało tego zupełnie nie potrafi. Zwyczajnie – nie umie kłamać, dlatego impulsy płynące z naszych mięśni pokazują, z czym naprawdę mamy do czynienia. I każda rzecz, która nam przeszkadza zmienia się w impuls, który może zmienić kierunek naszego życia, jeśli tylko się nim zajmiemy.

Andgelina Rzymska
www.kinezjologia.com

Dodaj komentarz