Korpolife

Dlaczego zbudowanie marki osobistej to najlepszy sposób na odejście z korpo? (cz. 1)

Frustruje cię praca na etacie? Głupie pytanie, przecież to „Głos Mordoru”! Oczywiście, że frustruje – pytanie tylko w jakim stopniu? Czy jesteś jeszcze na etapie „zapieprzam ponad siły, ale tli się jeszcze we mnie iskierka nadziei, że może coś się zmieni, dostanę awans”? A może snujesz marzenia o byciu kierowcą Ubera, albo żałujesz, że jednak wybrałeś studia, a nie technikum, bo porobiłbyś coś siłą własnych rąk – bez tych wszystkich ASAP-ów, fakapów, kejpiajów, etc.?

Czy raczej masz już wyraźne symptomy wypalenia zawodowego? Słabo sypiasz? Relacje z partnerem się psują? Ani w robocie, ani w domu nie ma sojusznika? Ciśnienie rośnie, a pracy nie ubywa?
Nie wszystko stracone, bo oto wchodzę ja, cały na biało… Choć niezupełnie przypominam wróżkę, która sypnie błyszczącym pyłkiem i wypowie zaklęcie machając różdżką. Prawda jest taka, że jestem ważącym 90 kg chłopem, psychologiem, który 12 lat temu rzucił etat. Myślę, że zamiast czekać na wróżki, to jednak właśnie mnie powinieneś posłuchać. Łatwo mi mówić teraz, ale te naście lat temu byłem dokładnie taki sam. Korpoludek i – niestety – korposzczur. Pracowałem w dwóch korporacjach – amerykańskiej i polskiej. Po drodze „zaliczyłem” kilka innych miejsc – m.in. sprzedawałem oranżadę! Nigdzie nie było mi jednak tak dobrze jak „na swoim”.
Siedząc w szklanym wieżowcu, z otwartym Outlookiem wymyśliłem sobie pewnego dnia, że będę freelancerem. To był dzień, w którym coś we mnie pękło. Wróciłem z urlopu i zobaczyłem te kilkaset nieprzeczytanych maili. Powiedziałem sobie, że nie będę tak dłużej żył: od urlopu do urlopu; od weekendu do weekendu. Dlaczego tylko przez ułamek roku mam czuć się wolny?! Dlaczego w każdy piątek tak bardzo wierzę w hasło: „trzeba się zresetować”? Dlaczego pół soboty śpię, a drugie pół leczę kaca, zamiast bawić się z dziećmi i spędzać czas z żoną? – Od czego tak naprawdę chcesz uciec? – pytałem sam siebie.
Powiem ci teraz od czego chciałem wtedy uciec jak najdalej: od myśli, którą już dawno miałem w głowie! A myśl ta brzmiała: To nie jest miejsce dla ciebie! Uciekaj! Biegnij za swoim powołaniem, chociaż mówią ci, że jesteś szalony!
I pobiegłem. Ale – wbrew pozorom – nie o mnie jest dzisiaj ten artykuł. Ten artykuł jest o tobie. Powiem ci, dlaczego warto i jak uciec z korporacji. Skutecznie. I nigdy tu nie wrócić. Jak pobiec za swoim głosem w środku, który do tej pory tak często zagłuszaliśmy. Ty i ja.
Dlaczego marka osobista to najlepszy sposób, żeby wyrwać się z korpo? Mogę wymienić jednym tchem co najmniej kilkanaście powodów. Dzisiaj będzie o sześciu z nich – moim zdaniem najważniejszych.

  1. Zbuduj coś trwałego, coś, co będzie tylko twoje
    Korporacja to praca dla kogoś. To nie żadna nowina. Ile jeszcze zamierzasz pracować na sukces innych osób? Gdybyś poświęcił tyle samo czasu i energii na budowanie własnej marki, to po kilkunastu latach mógłbyś już być „wyluzowany finansowo” (celowo nie używam słowa rentier, bo nie każdemu dobrze służy „nicnierobienie”).
    Budując swoją markę tworzysz kapitał na przyszłość. Coś, co możesz zostawić dzieciom, a także coś, co będzie na ciebie zarabiać niemalże pasywnie (po kilkunastu latach miałbyś napisanych kilka książek, opublikowanych kilkaset artykułów, stworzonych kilkadziesiąt kursów, które raz wyprodukowane… mógłbyś sprzedawać przez Internet latami).
    Ile czasu pracujesz już w korporacji wiedząc, że dla „tych na górze” jesteś tylko cyferką w Excelu? A cyferki łatwo się przestawia… i jeszcze łatwiej kasuje. Marka osobista jest trwalsza i bezpieczniejsza niż praca na etacie. Szczególnie teraz, w trudnym dla biznesie czasie pandemii.
  2. Pracuj z innego kraju, pracuj skąd chcesz. Zostań cyfrowym nomadą
    Jeszcze dwa lata temu nie mogłeś sobie wyobrazić, że ktoś pracuje w 100 proc. zdalnie, z domu. Dzisiaj już możesz. Tylko, że nie pracujesz dla siebie. A mógłbyś. I nie pracujesz też z wymarzonego miejsca na świecie. A też mógłbyś.
    Słyszałeś o cyfrowych nomadach, którzy pracują zdalnie, z dowolnego miejsca, o dowolnej porze? Łączą zwiedzanie świata z pracą i odpoczynkiem? Ty też tak możesz, jeżeli zbudujesz markę osobistą, która będzie zarabiać w sieci. Popatrz dobrze na swoje cv i zastanów się, które z twoich kompetencji mógłbyś sprzedawać korporacjom jako ekspert zewnętrzny. Czasy gromadzenia zasobów wewnętrznych przez korporacje się kończą. Coraz częściej zatrudnia się ekspertów z zewnątrz do bardzo konkretnych, specjalistycznych projektów. Dlaczego nie być po TEJ stronie?
  3. Pozbądź się szefów – tych realnych i tych w twojej głowie
    Tutaj chyba wystarczy, że rzucę hasło: „toksyczny szef”. Sądzę, że już wiesz, co mam na myśli. Tak, tak – zamiast być czyimś workiem treningowym czy kibelkiem, do którego zawsze można womitować (to takie ładne określenie na rzyganie), możesz opuścić toksyczne środowisko i nie polegać na przypadku – z kim przyjdzie ci pracować w kolejnej firmie.
    Podobno psychopaci rozsiewają się równomiernie po korporacjach, więc… Co byś powiedział na bycie sobie szefem albo jeszcze lepiej – na całkowitą zmianę formy pracy i nie myślenie o jakimkolwiek przymusie? Możesz zbudować markę na styku pasji i doświadczeń i zacząć zarabiać na tym, co cię naprawdę kręci. Daleki jestem od wyznawania zasady ujętej w powiedzeniu: „Rób w życiu to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia”. Uważam, że każda praca męczy, ale korpo dodatkowo jeszcze frustruje i wypala. A tak być nie musi.
  4. Odbuduj relacje, zanim przegapisz coś bezpowrotnie!
    Wszystkie rzeczy przemijają i nie jest to przełomowe odkrycie. Najcenniejsze dobro z każdym dniem się kurczy. Czasu nie da się cofnąć. Dzieci dorastają, a młodość przemija. To hasła znane, ale niestety prawdziwe i nielubiane.
    Korporacja zabiera kupę czasu, odbiera energię i moc. Sprawia, że po robocie trudno się czasem nawet uśmiechnąć. A to nie wpływa dobrze na relacje z najbliższymi.
    Gdy zbudowałem swoją markę i rzuciłem etat wreszcie miałem czas, aby odbudować relacje. A uwierz mi – było co odbudowywać! No i mogę towarzyszyć dzieciom w ich dorastaniu. Moja starsza córka jest już nastolatką. Kończy się etap małej córeczki, a zaczyna etap młodej kobiety. Stwórz sobie okazję, żeby być z dziećmi, póki jeszcze tymi dziećmi są!
  5. Miej czas się… nie spieszyć
    Wiesz, jakie to super uczucie, kiedy możesz sobie w poniedziałek dłużej pospać? Kiedy możesz pójść na ryby we wtorek? Albo zwyczajnie pić sobie rano kawę, niespiesznie, przez 40 minut. Po prostu luksus, nie? Niby nic, a jednak…
    Gdy zbudujesz swoją markę osobistą, będziesz mógł decydować o swoich godzinach pracy i dopasować je do swojego rytmu dobowego. To działa tak: jeśli lubisz pracować w nocy – pracuj. Jeśli potem chcesz spać do godz. 14 – śpij. Tu jest lepiej niż w szwedzkim sklepie meblowym. Tu rządzisz, urządzasz, zarabiasz i się nie spieszysz. I instrukcje są wbrew pozorom prostsze!
  6. Bądź covidoodporny!
    Czarny łabędź, marka antykrucha, niebezpieczny świat VUCA… nie będę cię raczył tymi branżowymi korpofrazesami.
    Sprawa jest prostsza niż myślisz – jako marka osobista pracujesz z różnymi klientami. Często równolegle z klientem indywidualnym i korporacyjnym. Z różnymi branżami. W kryzysie ktoś plajtuje, a ktoś się bogaci. Im więcej masz klientów, tym jest większa szansa, że pracujesz z jednymi i drugimi, a więc przynajmniej część z nich będzie zamawiała więcej, a nawet jak część stracisz, to tego tak boleśnie nie odczujesz. Na etacie pracujesz z jedną firmą, z jednej branży. Masz fart albo pecha.

I to dzisiaj wszystko. Zapraszam cię do śledzenia moich podcastów i czytania moich artykułów. Znajdziesz je na stronie www.jakrzucicetat.pl.
A w kolejnych artykułach będę odkrywał coraz więcej kart i podpowiadał, jakie konkretne kroki trzeba podjąć, aby skutecznie rzucić etat.

Michał Bloch

Dodaj komentarz