Korpolife

Różne wrażliwości w świecie open space

Jak pisze Susan Cain, nasze otoczenie bombarduje nas dźwiękami i informacjami. I to męczy – zwłaszcza introwertyków, którzy zewsząd doświadczają pochwał i promowania zachowań ekstrawertycznych. Konflikt między oczekiwaniami społecznymi i koniecznością pracy w dużych skupiskach ludzi, w których rywalizacja jest normą, a potrzebami introwertyka, sprawia, że jest on mniej szczęśliwy niż ekstrawertyk.

Pomimo że statystycznie to introwertycy mają wyższą inteligencję i są bardziej utalentowani, to w większości zawodów znaczącą przewagę mają ekstrawertycy, którzy utrzymują dużo kontaktów społecznych, skutecznie rywalizują o uwagę klientów i przełożonych, a także lepiej prezentują swoje sukcesy.

Współdziałanie od małego

Odnajdywanie się w społeczeństwie w roli oczekiwanej, tak różnej od tego jacy jesteśmy naprawdę, pojawia się już w przedszkolu, potem poprzeczkę oczekiwań podnosi szkoła, gdzie dzieci przebojowe, gadatliwe, energiczne są lepiej oceniane i bardziej lubiane przez kolegów. I do tego to „motywowanie” do pracy zespołowej, bo tak dzieci nauczą się lepiej współdziałać w dorosłym życiu.

W „nagrodę” za dziecięce i młodzieńcze poczucie niedopasowania pojawia się miejsce pracy. Nie byle jakie, bo tam również wrzucani jesteśmy do jednego worka, czyli często do przedziału nr X, jak nazywam żartobliwie mój open scape.

Koncepcja wspólnej przestrzeni biurowej powstała w Stanach Zjednoczonych w 1906 r. a stworzył ją architekt Frank Lloyd Wright – i jako pracownik korpo zdecydowanie uważam to za przejaw braku zrozumienia różnorodności potrzeb ludzi. Na pewno biuro w takiej odsłonie jest tańsze, ale czy efektywniejsze?

Introwertyk dawkuje

Zostawmy jednak koszty. Pomysł z gatunku „nie próbuj tego” miał służyć także likwidowaniu granic między współpracownikami. Może miałoby to sens gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, ale – jak zapewne wiesz – typów osobowości jest całkiem sporo. Np. introwersja wiąże się z niskim zapotrzebowaniem na kontakty społeczne. Nie oznacza to, że introwertyk nie lubi czy nie potrzebuje ludzi wokół, a jedynie, że musi „dawkować” kontakty z nimi, bo w towarzystwie innych bardzo szybko czuje się przestymulowany i doświadcza spadku energii.

Jak pisze wspomniana już na wstępie Susan Cain w książce „Ciszej proszę… Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać”, jedna osoba na trzy z otoczenia, w którym się obracasz, jest introwertykiem. Więc z pewnością znasz kogoś takiego, kto ma w sobie silną potrzebę skupienia się i wewnętrznego dialogu; potrzebę ciszy i samotności.

Ekstrawertyk potrzebuje

I kiedy ten spokojny oraz opanowany osobnik dostaje miejsce na open spejsie obok kogoś, o kim ostatnią rzecz, jaką można powiedzieć, to że ma osobowość introwertyka, to ja mu szczerze współczuję.

Ekstrawertyk uwielbia przebywać z ludźmi, rozmowy i burze mózgów. Karmi się energią tych spotkań jakby od tego zależało jego życie, bo one nakręcają jego myśli i działania. Ekstrawertyk potrzebuje wielu bodźców z zewnątrz, które dodają mu skrzydeł, gaśnie jednak w samotności (choć nie każdy), a w towarzystwie nawet zmęczony poczuje przypływ energii (wiem z doświadczenia).

Czas niesie zmiany

Czy z wiekiem (to brzmi strasznie, ale prawdziwie), nie masz wrażenia, że bliżej ci do introwertyka? Może więcej obserwujesz, starasz się być bardziej tu i teraz i lepiej rozumieć otaczający cię świat? Kiedyś zawsze w tłumie, a dziś marzysz o ciszy, samotności?

Musisz wiedzieć, że osobowość człowieka kształtuje się co najmniej do 30. roku życia, a niektórzy badacze uważają, że pełną dojrzałość osobowości człowiek osiąga dopiero około 50 roku życia (wszystkim po 40. to może wiele wyjaśnić). Wynika to z tego, że wraz z wiekiem zmieniają się nasze wartości, więc to kim byłeś, kim czułeś się kiedyś, dziś możesz odbierać zupełnie inaczej.

Ambiwertyk?

I tutaj – jak zawsze – w zrozumieniu siebie z pomocą przychodzi psychologia i pojęcie ambiwersji, które wprowadził Hans Eysenck. Większość z nas ma w sobie w różnych proporcjach i introwersję, i ekstrawersję, dzięki czemu nasze zachowania są bardziej elastyczne. Jeśli się one równoważą, mamy do czynienia z ambiwertykiem: osobą, która odnajduje się zarówno w samotności, jak i w towarzystwie.

Możesz być jak Pablo

Nie pozostaje nam więc nic innego jak wzajemnie się obserwować, doceniać odmienność i uczyć się od siebie patrzenia na świat pod różnymi kątami. Dzięki tej różnorodności możemy zdecydowanie lepiej doświadczać życia i poznawać siebie. Warto być sobą bez przymusu dostosowania się i zmiany za wszelka cenę, bo w życiu chodzi o to, by być szczęśliwym na swoich zasadach.

Jeśli czujesz, że „samotności potrzebujesz jak tlenu. Nie umiesz funkcjonować bez łagodnego stanu »osobności«, w którym nikt nie przerywa twoich myśli, nikt nie rozprasza uwagi. Instynktownie szukasz pustych szczelin czasu, kiedy możesz się skupić i nie doświadczać nadmiaru bodźców, jakie niesie ze sobą obcowanie z innymi […] bo to stan który na ciebie dobrze wpływa”. (Katarzyna Tubylewicz „Samotny jak Szwed”)… to dlaczego miałabyś/miałbyś to zmieniać?

W końcu także Pablo Picasso twierdził, że bez głębokiej samotności żadna prawdziwa praca nie jest możliwa…

Z przesłaniem owocnego poszukiwania siebie

Joanna Golan

Dodaj komentarz