Korpolife

Singielka w korpo: Noc bez amorów

Dziewczyny przeholowały, ale na szczęście trafiły na porządnych gości i noc po imprezie minęła spokojnie – nie licząc pawia Ani.

Karolina z Arkiem złapali wspólny temat, pokazywał jej kolekcje książek z serii „Gra o tron” i opowiadał o różnicach między książką a filmem. Dziwnie wyglądali obok siebie. Ona subtelna, zgrabna, mimo późnych godzin nadal z idealnym makijażem, a on ogromny, zbudowany i otłuszczony na brzuchu. Uśmiechał się do Karoli jak mały nieśmiały chłopiec.

Gdy dowieziono pizzę, usiedliśmy przy stole w kuchni. Wszyscy wcinali ze smakiem, jedynie Daniel zjadł pół kawałka i ledwo sączył swoje pierwsze piwo. Dieta chyba nadal go obowiązywała. Mnie nie, ale po trzech kawałkach i drugim piwie poczułam się dziwnie.

– Duszno tu jest. Możecie otworzyć okno? – poprosiłam.

– Jasne, może chcesz wyjść na balkon? Przytaknęłam z aprobatą. Wyszłam z Danielem i z ulgą zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Chyba nawet za mocno, bo pochyliłam się nad barierką i zwymiotowałam. Usłyszałam dźwięk plaśnięcia wymiocin na chodniku.

– Spokojnie, nic się nie stało – uspokoił mnie Daniel. To jednak nie był koniec i „haftowałam” dalej. Przytrzymywał mnie dla mojego bezpieczeństwa, żebym nie wypadła przez balkon. Ulżyło mi. Usiadłam, zmęczona, opierając plecy o zimne pręty barierki.

– Lepiej? – zapytał, rozbawiony, wyciągając z kieszeni chusteczki i gumę do żucia. Rozejrzałam się wokół siebie.

– Zarzygałam ci balkon – wybełkotałam wyczerpana, a przez głowę przebiegło mi wspomnienie kilku drinków w barze (jak widać, słodkie mieszanki źle na mnie działały).

– To nie jest pierwsza impreza w tym mieszkaniu.

Faktyczne, na balkonie stała popielniczka wypełniona po brzegi petami, wokół popiół z papierosów i kilka pustych butelek po piwie.

– Chodź do mojego pokoju, położysz się – zaproponował Daniel łagodnym głosem.

Wydawało mi się to dobrym pomysłem, nie miałam siły na powrót do swojego mieszkania. W ciemnym pokoju zauważyłam kształty biurka z komputerem, szafę i dwa łóżka. Na jednym z nich ktoś spał. Słyszałam ciężki oddech. Drugie łóżko nie było pościelone. Daniel zaczął mnie rozbierać. Rozpiął guziki, zdjął bluzkę i zsunął spodnie. Czułam się jak chora osoba, którą trzeba ogarnąć. Nie miało to nic wspólnego z erotyką. Sam też się rozebrał. Byłam niemrawa, a jemu brakowało pewności i polotu.

Odwróciłam głowę na bok i zobaczyłam twarz jego współlokatora, który leżał na łóżku obok. Miał zamknięte oczy ale czy naprawdę spał? Szybko poszło. Usnęłam na jakieś cztery godziny. Przebudziłam się około ósmej rano. Po alkoholu zawsze budzę się wcześniej. Miałam obrzydliwy niesmak w ustach i zaklejone oczy (kobiety malują się na wieczór, ale o poranku prawda i tak zawsze ujrzy światło dzienne). Spojrzałam na Daniela; nadal spał. Jego współlokatora już nie było.

– Już idziesz? Poczekaj. – Daniel przebudził się.

– Czy my się całowaliśmy? – zapytałam, przypominając sobie, jak rzygałam przez balkon.

– Nie – odparł, wyraźnie rozbawiony.

– Czemu w barze zapytałeś, czy jestem szczęśliwa? Na to wyrywasz laski?

– Nie, ja naprawdę jestem szczęśliwy i wiem, że teraz mogę wszystko i wszystko zależy ode mnie. – wstał z łóżka i nałożył bokserki.

– Szczęściarz z ciebie – stwierdziłam, wychodząc z pokoju. W korytarzu przez otwarte drzwi do drugiego pokoju zobaczyłam śpiącą w ubraniu Karolinę. Przytulał się do niej Arek, również w ubraniu.

– Poczekaj chwilę, zrobię wam śniadanie – zaproponował Daniel.

Stałam wciąż w korytarzu, gdy Karola otworzyła oczy i zapytała:

– Która godzina?

– Po ósmej, idziemy już – odpowiedziałam stanowczo.

Daniel w kuchni robił kawę. Karola ogarnęła się, wyszła z pokoju i nałożyła buty w przedpokoju.

– Na pewno nie zostaniecie na śniadanie?

– Muszę wziąć prysznic, położyć się jeszcze spać, a o dwunastej idę do siostry, tak więc nie mogę zostać – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Odwróciłam się i otworzyłam drzwi.

– Szkoda – odparł wyraźnie zawiedziony Daniel.

– Czemu tak szybko? Co się stało? – dopytywała się Karola zaraz po wyjściu z mieszkania.

(cdn)

Aleksandra Tabor

Fragment powieści Aleksandry Tabor pt. „VIR” – o singielce pracującej w warszawskim mordorze. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Novae Res.

Dodaj komentarz