Korpolife

Świąteczny outsourcing – jak delegować w święta?

Chyba wszyscy się zgodzimy, że nie ma projektu większego, ważniejszego i trudniejszego niż organizacja wigilii dla rodziny lub przyjaciół na własnej chacie. Słabo określone KPI, dużo roboczogodzin, płynny budżet, a na koniec i tak ktoś znajdzie powód do zostawienia negatywnego komentarza w social mediach – zwłaszcza, gdy przygotowana przez nas migdałowa zupa krem poplami drogą sukienkę z ekologicznego jedwabiu. Skoro tak, może nie warto się stresować? Podpowiadamy, jak zrobić to prościej, efektywniej i w budżecie. Buckle up – oto nadchodzi świąteczne wsparcie w postaci zasobów zewnętrznych!

Boże Narodzenie to niewątpliwie stresujący czas – nawet jeśli sam nieszczególnie przywiązujesz do niego uwagę, to twoja rodzina czy znajomi z pewnością mają inne opinie na ten temat. W choinkowej krainie fuckupów i asapów nie ma miejsca na potknięcia – wszystko musi być perfekcyjnie zaplanowane, aby nikt przypadkiem nie pomyślał, że jesteś złym gospodarzem. Nawet jeśli chodzi tylko o rzekomo spontaniczne spotkanie na luzie.
Jeśli już czujesz falę stresu na myśl o myciu okien czy polerowaniu naczyń – weź głęboki oddech. Jest jedna zasada z korpo, która sprawdzi się – jak rzadko – w życiu codziennym. Deleguj obowiązki! Nawet jeśli partner czy bombelek nie kwapią się do pomocy przy świątecznych przygotowaniach, wciąż możesz znaleźć innych współpracowników: ludzi, którzy zrobią to lepiej, szybciej i często w budżecie. Dzięki temu nie tylko zaoszczędzicie sobie irytacji, ale również z satysfakcją będziecie mogli odrzucić ofertę lokalnego chwilówkarza. Łapcie garść wskazówek, które pomogą wam przetrwać świąteczną gorączkę bez stresu, napięcia i zaciągania kredytów.

Jak gotować, aby było smacznie i czysto?
Pierwszym strategicznym taskiem jest z pewnością zaplanowanie posiłków. Ale czy rzeczywiście musisz stać w kolejkach w dyskoncie albo ciągle wzywać pomoc do kasy , z definicji samoobsługowej? Niekoniecznie. Na rynku funkcjonuje cała masa aplikacji, dzięki którym możesz zamówić dostarczenie zakupów z marketów. Niektóre mają kilkudniowe terminy realizacji, ale inne uzupełnią luki w twojej lodówce w kilka minut.
OK, półprodukty już są, ale to nie koniec wyzwań. Gotowanie to ciężka, fizyczna praca. Zgodzi się z tym chyba każdy, kto kiedykolwiek tłukł kotlet. W efekcie po kulinarnym maratonie możemy odczuwać nie tylko satysfakcję, ale w dużej mierze… dojmujące zmęczenie, które towarzyszyć nam będzie przy wigilijnym stole, godnie zastępując strudzonego wędrowca, dla którego zostawiliśmy dodatkowe nakrycie.
Może więc w ogóle zmienić strategię? Jeśli pamięć i rozplanowywanie w czasie poszczególnych potraw nie są twoimi najmocniejszymi stronami, a perspektywa rozmrażania, marynowania, polewania czegokolwiek oprócz alkoholu, studzenia czy czekania, aż coś się „przegryzie”, frustruje cię na tyle, że o godzinie trzeciej w nocy zastanawiasz się, czy te suszone grzyby już zostały zalane wodą, czy nie… Spieszymy donieść, że są lepsze alternatywy. Na przykład kupowanie odpowiednich potraw w marketach lub od lokalnych, wyspecjalizowanych dostawców.
W te święta porzuć niezdrowy perfekcjonizm i farmienie punktów doświadczenia w pożądanej przez milenialsów zdolności pieczenia chleba. Możesz bez wstydu przyznać ciotce, że TAK, TEN PIERNIK JEST KUPNY, pierogi zresztą też. Co więcej, kupując w lokalnych źródłach, wspierasz małe biznesy, które w pieczeniu, gotowaniu i przygotowywaniu potraw mają zdecydowanie wyższego skilla od ciebie. Jeśli w twoich social mediach na tablicy zobaczysz listę potraw świątecznych z odpowiednią wyceną, która będzie w twoim budżecie – nie wahaj się.

Jak przygotować się mentalnie do sprzątania?
Kolejny znienawidzony punkt na liście do odhaczenia przed imprezą: sprzątanie. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się googlować w desperacji „jak szybko posprzątać, żeby mama nie widziała kurzu za pralką”, to pewnie wiesz, że są różne metody podejścia do sprawy. Czym innym jest jednak oglądanie spokoju, którym emanuje Marie Kondo, a czym innym posprzątanie na luzie mieszkania w jedno popołudnie, tak, aby każdy jego zakątek przeszedł test białej rękawiczki.
Pomysły są różne: sprzątanie po jednej szafce dziennie przez cały rok, robienie wszystkiego zgodnie z ruchem wskazówek zegara albo tematycznie – w podziale na pokoje lub przeznaczenie danych rzeczy. Plany nie zawsze jednak wytrzymują konkurencję z rzeczywistością – niech kamieniem rzuci pierwszy ten, komu sprzątanie garderoby nie przerodziło się w kilkugodzinny festiwal przymierzania ciuchów, po którym i tak wszystko wróciło do szafy w myśl idei „kiedyś schudnę i to będzie na mnie pasowało”.
Czasami sprzątnięcie mieszkania jest po prostu niewykonalne. Szczególnie gdy nadgodziny w korpo to twoja codzienność i gdy radosne życie singla oznacza, że nikt z rodziny nie pomoże ci w ogarnianiu chaty, a do tego szef właśnie oznajmił, że w waszym młodym i dynamicznym zespole jesteś tą szczęśliwą osobą, której elastyczny czas pracy zakłada, że 24 grudnia zostaniesz w robocie do 17.30.
Jeśli inni mogą delegować na ciebie taski, i ty to zrób – skorzystaj z usług firmy, która posprząta za ciebie. W Batmaid wystarczy tylko kilka klików, aby natychmiast potwierdzić dostępność profesjonalnego pomocnika, zaznaczyć, czy chcesz w pakiecie mycie okien, lodówki i pranie oraz zbriefować na dodatkowe projekty, np. sprzątanie klocków LEGO po kilkulatku (albo po tobie – nie wnikamy). Co więcej, możesz w ten sposób zamanifestować swoje przywiązanie do wartości CSR, które oczywiście są w tym roku bliskie każdej firmie, a już firmie Batmaid na pewno, bo głośno komunikuje, że oferuje godne warunki zatrudnienia i pensje. Co równie istotne, osoba sprzątająca nie będzie cię oceniać, jeśli po prostu legniesz na kanapie z winem i książką, i nie doniesie nikomu w twojej rodzinie, jaki tutaj był chaos, zanim przyszła. Po prostu bierze zadanie i dowozi.

A cioci wcale nie musisz mówić, kto tak ładnie posprzątał.

Z Batmaid warto zresztą wejść w deal i zbudować profesjonalne relacje, bo przyda się też na kolejny czelendż – już po wszystkich domowych eventach, kiedy trzeba jakoś wyczyścić plamy, pozbierać zbite bombki czy pozbyć się papierów po prezentach. Jeśli znasz to uczucie, gdy poświąteczny bałagan trwa aż do Sylwestra albo i do Sześciu, sorry, Trzech Króli – to już wiesz, do kogo najlepiej się zwrócić. Nie czuj z tego powodu wyrzutów sumienia – pozwól ekspertom zająć się swoim mieszkaniem i naura!

Comments (1)

  1. Dokładnie! W świętach chodzi o spędzenie czasu z rodziną a nie zadręczanie się czy zaliczymy test białej rękawiczki. Sama zawsze wyolbrzymiałam tą kwestie jaką jest sprzątanie ale w tym roku w czasie kiedy i tak mało mamy dla siebie czasu z rodziną postanowiłam zostawić to ekspertom. Firmę batmaid znalazłam na FB z poleceń i urzekł mnie ich profesjonalizm i życzliwość dlatego co jakiś czas korzystam z ich usług.

Dodaj komentarz