Okiem Gandalfa

Umsztajgyn

Pewnego razu, rozstrzygając pomysły na urlopowy wyjazd, zdecydowaliśmy, by wyruszyć na Górny Śląsk i do Zagłębia Dąbrowskiego. Nie przypominam sobie, żeby za dzieciaka kiedykolwiek brano ten region pod uwagę przy wyborze celu szkolnej wycieczki, krótkiego weekendowego wypadu, miejsca na wakacje czy ferie zimowe.

Górny Śląsk zawsze jawił się mi jako region, w którym wyrastały kopalniane kominy i kwitł przemysł ciężki. Niewiele słyszałem też o śląskim etnolekcie, który zafascynował nas swoim brzmieniem i licznymi zapożyczeniami, a którego najwięcej podsłuchaliśmy na katowickim Nikiszowcu.
Tytułowy umsztajgyn to po śląsku przesiadka. Wyjazd okazał się dla nas znaczącym etapem pomiędzy ignoranctwem, obojętnością wywołaną stereotypami a zachwytem i docenieniem kulturowego dziedzictwa regionu.
W tym wydaniu Pełnej Kulturki przybliżę kilka ciekawych odkryć z wycieczki na Śląsk i być może zainteresuję czytelników tym niedocenionym regionem Polski.

Po Katowicach poruszaliśmy się zwykle rowerami miejskimi, a do sąsiedniego Chorzowa udaliśmy się kolejką linową – „Elką”. Zawieszona kilkanaście metrów nad ziemią gondola porusza się nad jednym z największych parków miejskich w Europie. W „zielonych płucach” Górnego Śląska znajduje się mnóstwo przestrzeni do wypoczynku i rekreacji.
W górnośląskiej stolicy wiele jest budynków modernistycznych. Podążając szlakiem moderny, możemy podziwiać m.in. siedzibę polskiego radia, w której nagrywał Maanam, gmach Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i dawnego Sejmu Śląskiego, gdzie podobno znajduje się ponad 600 pomieszczeń oraz pierwsze w Polsce wieżowce (np. budynek Urzędu Skarbowego, w którym mieszkali Gustaw Holoubek i Kazimierz Kutz).
W sklepie katowickiej fabryki porcelany Bogucice zakupiliśmy kubki z zabawnymi elementami słowiańskiej mitologii i lokalnego folkloru. Bebok to demon o wielkim pysku i owłosionych kopytach, który według wierzeń porywa niegrzeczne dzieci wałęsające się w zakazanych miejscach. Heksa to niestroniąca od czarów kobieta z długimi pazurami, którą obwinia się o uczucie kłującego bólu w plecach (heksynszus).

W Sosnowcu wałęsaliśmy się na podwórku Poli Negri (właściwie Apolonii Chałupiec), hollywoodzkiej gwiazdy kina niemego, której kochankami byli Rudolph Valentino i Charlie Chaplin. Odrobinę błądząc, dotarliśmy do Trójkąta Trzech Cesarzy, czyli punktu styku państw rozbiorowych, w którym dzisiaj stoi obelisk przypominający nam o dawnym podziale Polski pomiędzy Rosją, Austro-Węgrami i Prusami.

Pszczyna zaskoczyła nas urokliwym neobarokowym zamkiem i otaczającym go parkiem w stylu angielskim. W zamku mieszkała niegdyś angielska arystokratka, księżna Daisy, a w zamkowej bibliotece znajduje się Biblia Marcina Lutra.

Nieco oddalona od pięknego gliwickiego rynku stoi ponoć najwyższa drewniana wieża nadawcza na świecie. Radiostacja gliwicka ma 111 m wysokości i jej konstrukcja robi wrażenie, zwłaszcza po zmroku, kiedy oświetlają ją reflektory. Przeczytaliśmy gdzieś, że jej sygnał można odebrać nawet w Azji i za Atlantykiem.

Góra św. Anny to miejsce, które 27 mln lat temu było aktywnym wulkanem, a dziś znajduje się tutaj rezerwat geologiczny z licznymi przykładami skał wulkanicznych i klasztor franciszkanów, pod którym, w knajpce „Lody Włoskie”, sprzedają pyszne gofry.

Średniowieczne miasto Toszek może poszczycić się gotyckim zamkiem z przełomu XIV i XV wieku. Zwiedzającym udostępniono basztę oraz wieżę zamkową, z której roztacza się sielankowy krajobraz zadrzewionych pagórków i łąk.

Przygotowując się do wyprawy, przeszperaliśmy księgarnie w poszukiwaniu przewodników. Ku naszemu zdziwieniu niewiele jest bedekerów po Katowicach czy samym Górnym Śląsku. Dopełnieniem wiedzy o regionie okazała się wydana w zeszłym roku książka Zbigniewa Rokity pt. „Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku”. Autor przedstawił w niej skomplikowaną historia regionu, burzliwe rozgrywki polityczne i tożsamościowe dylematy jego mieszkańców. Godne polecenia są też strony www.slaskie.travel, www.slaskie.pl oraz blog www.belekaj.eu.

Konrad Krzysztofik

Na zdjęciu: kolejka linowa „Elka” działająca na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie.

Comments (3)

  1. Region zdecydowanie warty zobaczenia . Super artykuł .

  2. Miła matko, z Katowic do Chorzowa ELKĄ?! Jakim cudem? To 3 km po Parku Śląskim! I tyle. Poza miastami.

Dodaj komentarz