Wakacje to stan odprężenia, dzięki któremu dostrzegamy własne życie z innej perspektywy, stąd widać dokładnie: co jest wspaniałe, czego nam brakuje, czego chcemy więcej a czego już dłużej absolutnie nie. Czasem przejawia się to przemożną tęsknotą, czasem ukłuciem zazdrości, złapaniem momentu przenikającego na wskroś szczęścia, albo chwilowym poczuciem własnej mocy: „Mogę. Chcę”. Od nas samych zależy, czy wyciągniemy wnioski z tej refleksji i postawimy na życiową zmianę, czy też to drgnienie serca schowamy na dnie szafy w pudełeczku z muszelkami i zapomnimy o nim na długie lata albo na zawsze.
RELAKS
Wakacje. Nareszcie możesz robić to, co chcesz. Nie musisz przejmować się obowiązkami. Nawet pranie może wysypywać się z kosza a brudne naczynia ze zlewu tak długo, jak tylko będziesz mieć na to ochotę. I chociaż wydaje ci się, że to taki zwyczaj, że czasem sobie wszystko odpuszczamy i wypuszczamy się w puszczę, albo że odrywamy się od codzienności, by zrywom serca dać się porwać – to nie jest kwestia zwyczaju, ale zdrowia, a wręcz naturalnych potrzeb organizmu, zwłaszcza umysłu.
Zadaniowy tryb pracy mózgu, charakterystyczny dla twojej codzienności, nie jest jedyny. Dla dostrzeżenia perspektywy tego co robisz, znalezienia w tym sensu, zweryfikowania, czy idziesz swoją drogą w kierunku realizacji własnych potrzeb i marzeń – potrzebujesz przestawić mózg w inny tryb pracy – w refleksję. Jest ona możliwa w stanie relaksu, gdy odklejasz się od rutyny i codziennych list „to do”. Dopiero wtedy możesz zobaczyć swoje życie z lotu ptaka i porównać z tym, co ci w duszy gra. Tak właśnie pojawiają się pragnienia, marzenia i tęsknoty, by coś zmienić, by żyć inaczej, by zbudować sobie lub swoim dzieciom lepszą przyszłość, by robić coś dla innych ludzi, by zmieniać świat. A zaczyna się od krótkiej myśli, małego ukłucia w sercu, uśmiechu duszy, drobiazgu, pomysłu – by wreszcie regularnie ćwiczyć, by częściej wyjeżdżać w nieznane miejsca, by zrealizować marzenie sprzed lat i nauczyć się rysować, by zapisać się na kurs, który da nowe kompetencje a potem zmianę pracy, by rzucić korpo i zbudować własny biznes…
MARZENIE
Kiedy więc czytając ten tekst wspominasz tamtą chwilę, znowu czujesz tę tęsknotę albo wręcz radość i moc, że możesz to zrobić, że to otwiera przed tobą kolejne możliwości – nową wspaniałą przygodę. Zatrzymaj ją i nie kombinuj!
W naturalny sposób zaczynasz szukać wymówek, by tego pomysłu nie zrealizować. W twojej głowie piętrzą się problemy i od tego już ciężko ci oddychać, zupełnie jakby myśl ważyła ze dwie tony i siedziała na twoich plecach. Zamiast tym tropem, postaraj się pójść drogą marzenia. Rozmarz się i rozkręć to marzenie jak tylko zdołasz najmocniej i najpiękniej. Niech rozgości się w twojej głowie. Niech zasieje ziarenko, które będzie cię tak mocno uwierać, aż zabierzesz się za realizację, bo wszystko wokół będzie wołać, że to jest możliwe.
PUŁAPKA
Niezrealizowane wakacyjne pomysły biorą się stąd, że w ogóle nie pozwalasz sobie o nich myśleć i połykasz jak ostatni kęs krewetki, chowasz na strychu razem z pamiątkami, zapominasz niczym chłód lodów marakujowych, zgrywasz do katalogu „wakacje” i przestajesz zaglądać. Jeśli więc dasz swojemu pomysłowi czas, pocieszysz się nim dłużej, rozwiniesz go, pozwolisz mu się w Tobie zakorzenić, to we wrześniu masz szansę nakreślić plan jego realizacji. To pierwszy krok do zmiany.
Ona nie zrobi się sama. Zapomnisz o niej, kiedy wrócisz do kieratu, codziennych statusów i korporacyjnych projektów. Do porannego budzika, wożenia dzieci między domem a przedszkolem lub szkołą, do lunchów w biegu i tęsknych spojrzeń za okno, gdzie toczy się „prawdziwe życie”. W takim scenariuszu nie ma miejsca na zmianę. Jeśli więc chcesz, by efekt wakacji trwał dłużej niż dwa tygodnie urlopu czy dwa letnie miesiące – napisz inny scenariusz, zrób wyłom w kieracie, znajdź sposób na realizację pomysłów. Zacznij od zbudowania planu!
PLAN
Najprostszy plan, to spisanie kolejnych kroków, których zrealizowane dorowadzi do wdrożenia pomysłu w życie. Potem dzielisz je na mniejsze, te na zadania i osadzasz w czasie. Kto pracuje w korpo, ten planowanie ma w małym paluszku. Wiadomo – milestones, deadlines, ASAPs i samo się zrobi…
Dlatego proponuję ci nieco spokojniejsze otwarcie. Zamiast excela, weź kartkę i długopis, bo tak lepiej pracuje twój umysł. Wypisz wszystko to co masz, a czego użyjesz, realizując swój pomysł, nawet jeśli dotyczy to późniejszych etapów. Nie zapominaj o ludziach – dalszych i bliższych znajomych, kontaktach i możliwościach, które oni mają, także o wszystkich tych, do których masz dostęp w pracy. Bardzo możliwe, że w sposób niezamierzony, równolegle tworzysz listę potrzeb. I bardzo dobrze, bo teraz – porównując potrzeby i zasoby – już wiesz, o co jeszcze zadbać, co zgromadzić, zorganizować. Być może trzeba będzie uzupełnić stan przygotowań zanim przystąpisz do planowania konkretnych akcji w czasie.
SPRAWCZOŚĆ
Może okazać się, że masz 60-80 proc. tego, co ci potrzebne! Ale nawet jeśli to 15-30 proc., jest to dobry start, gdy uświadomisz sobie, że to mogło być tylko wakacyjne drgnienie serca. Odważne projekty, czynione z rozmachem, jak budowa domu, przekwalifikowanie, czy rozwijanie własnej firmy są bardziej wymagające. Kiedy jednak zaczniesz o nich myśleć, odkryjesz, że są możliwe do zrealizowania i ty już wiesz jak się za nie zabrać. Twoja motywacja wzrośnie. Poczujesz swoją sprawczość tak mocno, że aż trudno cię będzie zatrzymać. Zrobisz wiele, nie myśląc nawet o tym, że pokonujesz jakieś przeszkody.
Właśnie z powodu tego poczucia własnej mocy ważne, by dać pomysłowi uwagę i czas. Dobrze jest też przedyskutować go z kimś przychylnym. O możliwościach można porozmawiać ze znajomymi przy ostatnim wakacyjnym grillu, z przyjaciółką przy szklance pierwszej rozgrzewającej herbaty, albo porozkminiać z partnerką czy partnerem jedząc lody we wrześniowe ciepłe popołudnie. O ile, oczywiście, są to osoby przyjazne tobie, które dobrze ci życzą i wierzą w ciebie. Jeśli jest inaczej – poszukaj kogoś takiego w otoczeniu, pójdź do coacha, skorzystaj z oferty fundacji, z eksperckich konsultacji – rozejrzyj się. Potrzebujesz też wsparcia od siebie, daj je sobie. Zaufaj sobie.
WIDOKÓWKA
Już prawie nikt nie wysyła widokówek z wakacji. Ty nadal możesz. Tyle, że swoją widokówkę obejrzysz w przyszłości. Od ciebie zależy, czy ją do siebie wyślesz. Wyślesz? I co na niej zobaczysz? Co poczujesz?
Monika Sowińska
Monika Sowińska – coachka i mentorka biznesowa. Uczy zarządzania biznesem w startupie.
www.CoachPrzedsiebiorczych.pl
Dodaj komentarz